Jestem szalenie dumna z tego zdjęcia *_*
Shalimar Parfum Initial EDP /recenzja/, to jedna z moich ulubionych odsłon Shalimara i
mój odbiór tego wariantu się nie zmienił pomimo upływu czasu. Niestety linia
produkcyjna została zakończona, a ja cieszę się ze sporego zapasu :D Jednak nie
dzisiaj o nim.
Kiedy w sprzedaży
pojawiła się kolejna wariacja na temat Shalimara - Shalimar Parfum Initial L'Eau EDT byłam zawiedziona, pierwsze testy
nie zwiastowały niczego dobrego. Ledwie słyszalne echo PI EDP ;) Mimo to,
zapach w dziwny sposób nie dawał mi spokoju. Wracałam do testowania regularnie
i za którymś razem coś mnie tknęło, mój wewnętrzny głos kazał ponosić je dłużej,
staranniej. I przepadłam :D
Na pewno nie była
to miłość od pierwszego powąchania. Oj nie ;) Moja przygoda z tym zapachem
układała się długo i wymagała czasu. Dzisiaj nie mogę sobie wyobrazić, bym nie
mogła go nie mieć w swoim zbiorze. Noszę często i chętnie.
Co ciekawe, Shalimar
Parfum Initial EDP także nie został przeze mnie doceniony w pierwszej chwili.
Jest coś takiego z Shalimarami, co powoduje, że poznawanie kompozycji nie jest
dla mnie łatwe. Czy też chodzi o klasyka, czy też o flankery, zawsze w którymś
momencie było pod górkę, by potem narodziła się długotrwała więź :)
Guerlain Shalimar Parfum Initial L'Eau EDT
zachwyca mnie swoją lekkością i trwałością. A najbardziej swoją nieprzewidywalnością. To
zapach zagadka. Początek jest nijaki, nieco syntetyczny. Nie otwiera się drzwi
z okrzykiem zdumienia, raczej wchodzi lekko znużonym prostotą ;) A zaraz potem
okazuje się, że wnętrze zaskakuje detalami i zrzucając płaszcz codzienności
czujemy na nowo chęć do działania.
Chłodna cytrusowa
kombinacja stanowi kolejny obszar w bliższym kontakcie z moją skórą, by zaraz
potem otulić pudrowym irysem. I tak, zamykam drzwi, i dzieje się magia. Całość
się ociepla, nieco wysładza, ale nadal jest subtelnie, lekko i zwiewnie.
To świetna
kompozycja dla mnie na bardzo ciepłe dni, jak i te chłodniejsze. Wiem, że nie
będę męczyć otoczenia. W miarę upływu dnia trzyma się blisko skóry, roztacza
subtelną mgiełkę. Nie poraża. Trwa unosząc się niczym lustrzane odbicie.
Sensualny.
To jest mój #musthave :love:
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.