Mydła Purite /recenzje/




Kolejną marką na mojej kosmetycznej mapie mydeł naturalnych była oferta Purite. Kilka miesięcy wcześniej poznałam przeciętną naturalną świecę zapachową Dark Chocolate (totalne nieporozumienie pod każdym względem, w zasadzie dawno już nie miałam tak paskudnej świecy) oraz Purite Lip Balm Cocoa/Mint - balsam do ust, który mile wspominam głównie za sprawą zapachu, ponieważ właściwości pielęgnacyjne były takie sobie. Jak wypadły mydła?

Mydła są sprzedawane w trzech wariantach, co jest naprawdę dobrym rozwiązaniem. Wybrałam klasykę, czyli krojone z bloku - zwyczajna kostka bez żadnych udziwnień. Tak, jak lubię najbardziej :)

Brak zewnętrznego opakowania, nie do końca mi się to podoba (np. MDM pakuje kostki w papier lub torby z szarego papieru, Sztuka Mydła foliuje, podobnie jak Manna oraz Lawendowa Farma, czy choćby Pszczela Dolinka) - zgrabnie zwinięta etykieta przełożona przez kostkę i całość trzyma gumka recepturka. Wygląda to ładnie, lecz wolę nie myśleć przez ile rąk to mydło przechodzi w fazie dostawy, pakowania itd.


Na etykiecie znajdziemy wszelkie pożądane informacje.

 
 

Mydła przyciągają uwagę. Od strony wizualnej ktoś pomyślał i przemyślał, jak kusić potencjalnego klienta :D Na bazie poznanych do tej pory mydeł, te z Purite wyróżniają się przede wszystkim za sprawą zapachów. Są idealnie skomponowane, nikt nie szczędzi na olejkach eterycznych, aromat nie męczy swoją intensywnością, ani też nie trzeba przykładać ich do nosa, by coś poczuć. Zmydlają się równomiernie, trzymane na odpowiedniej mydelniczce nie zmieniają swojej struktury.


Na początek wybrałam nagietkowe i różane. Stosowałam je wyłącznie do ciała, przy czym wariant nagietkowy zawiera w sobie susz nagietka i stawiam, że również kawałki rozmarynu - w każdym razie świetnie pełni rolę peelingującą. Wg producenta nadaje się do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych. Nie byłam taka odważna, by używać mydła do mycia włosów ;) Trochę jestem zawiedziona zapachem, ponieważ liczyłam na prawdziwego nagietka. Za to jest nieco ziołowo, samego rozmarynu także niewiele czuję, a szkoda, bo bardzo lubię.


Różane zalecane jest do pielęgnacji cery wrażliwej, naczynkowej i dojrzałej. Mimo wszystko jest to nadal mydło i nie byłam skłonna używać go do mycia twarzy, zostało przeznaczone do ciała. Dla fanek różanych aromatów jest to opcja godna poznania.


Mydła mają wysokie pH, moja skóra to odczuła, ale na szczęście bez takich atrakcji jak w przypadku kostki Ryż z Ministerstwa Dobrego Mydła /recenzja/ Kostki Purite są zdecydowanie bardziej kremowe, tworząca się piana przyjemniejsza i tuż po spłukaniu skóra nie jest ściągnięta. Moim faworytem stało się mydło różane. Wydajność średnia, używane dzień po dniu szybko znikają w dłoni ;)

100 g w cenie 19 zł

Zaspokoiłam swoją ciekawość, pewnie jeszcze kupię kilka innych kostek, by mieć pełniejszy obraz. Na pewno spodobały mi się dużo bardziej niż MDM. Mydła naturalne, którym trudno przypisywać ponadnaturalne moce LOL za to kuszą swoim wyglądem oraz zapachem.

W ogólnym podsumowaniu wypadają obiecująco, na pewno zdecyduję się na kolejne zakupy.

Daję mocne 3.5/5*
Pozdrawiam :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...