Dawno już nie publikowałam na temat pielęgnacji
moich włosów, ba! ostatni
wpis pochodzi z kwietnia /KLIK/
Krótka ściąga dla przypomnienia ;)
Włosy
wysokoporowate, farbowane - cały czas jest to farba Phyto Color Permanent
Color-Treatment Ultra Shine with Botanical Pigments 2 Brąz (niebawem
wybiją dwa lata) używam suszarko-lokówki bądź suszarki z dyfuzorem. Wrażliwa
skóra głowy, okresowo pojawiające się zmiany łuszczycowe. Walczę o dobre
nawilżenie. Lubię produkty podkreślające skręt włosów, ale też nie unikam tych
wygładzających i nadających objętości. Myję włosy codziennie.
Dzisiaj trochę o
sprawdzonych kosmetykach oraz nowościach, jednocześnie niech będzie to wstęp do
pełnych recenzji, które się pojawią na blogu.
Uzbierała się
mała gromadka, ale to też ze względu na funkcjonowanie pomiędzy dwoma
łazienkami. Zamiast nosić kosmetyki ze sobą, skompletowałam zestaw w taki
sposób, by nie tylko się uzupełniał, ale zapewnił również różnorodność.
Zacznę od ulubieńców i zestawienie otwiera:
L'anza Healing Moisture Tamanu Cream Shampoo & Kukui Nut Conditioner, to zestaw który opisywałam już na blogu /link/ Zrealizowałam także zakup Healing Moisture
Noni Fruit Leave-In Conditioner /recenzja/która
akurat niczym mnie nie zachwyciła, ani nie przekonała do kolejnego zakupu.
natomiast do szamponu i odżywki planuję wracać co jakiś czas.
Shea Moisture zaliczam do tegorocznych odkryć, może nie całą
ofertę ;) ale na pewno Jamaican Black
Castor Oil Strengthen & Restore Shampoo. Jest to szampon, który zawojował
moją skórę głowy oraz włosy. Myślę, że to idealna pora, by poświęcić mu więcej
uwagi na blogu. Zradzę tylko tyle, że stał się moim podstawowym szamponem od
wielu miesięcy i zapas musi być :D Dzięki jego właściwościom min. moje włosy
rosną jak na drożdżach
.
Jamaican Black Castor
Oil Strengthen & Restore Treatment Masque, świetna maska. Bardzo wydajna i jeżeli poświęcimy jej
więcej uwagi odwdzięczy się swoim działaniem.
Raw Shea Butter Restorative Conditioner - jest to chyba moje czwarte opakowanie
tej odżywki, której słabą stroną jest opakowanie - bardzo ciężko się ją
wydobywa. Dla moich włosów daje doraźny efekt, tuż po zastosowaniu do kolejnego
mycia, czyli na następny dzień. Konsystencja jest kremowa, ale lekka i bardzo
szybko wnika w moje włosy. Lubię ją, ale tak naprawdę mogę się bez niej obejść.
Wg opisu można stosować ją jako tradycyjną odżywkę do zmycia (co też preferuję)
bądź zostawić na włosach (w moim przypadku skończyło się to obciążonymi
strąkami bez życia). Chyba zrobię sobie od niej przerwę ;)
Biowax Bambus & Olej Avocado Intensywnie
regenerująca maseczka pogrubiająca i zagęszczająca włosy towarzyszy mi od końca lipca, bardzo
odpowiada mi ta maska ze względu na efekt nawilżenia jaki pozostawia na moich
włosach. Odnoszę wrażenie, że dostają dużą porcję. Stają się miękkie,
jedwabiste i gładkie. Pogrubienia i zagęszczenia nie odczuwam ;) ale zobaczymy,
bo być może po zużyciu całego opakowania zauważę coś więcej :D
Herbal Essences Clearly Naked 0% - od dłuższego czasu za namową mojej
fryzjerki staram się mieć na stanie jakiś szampon silnie oczyszczający, który
stosuję raz w tygodniu. Podczas szybkich zakupów wybrałam ten wariant i zdaje
egzamin.
CutisHelp Activ-Squa Szampon Konopny, przez jakiś czas szukałam czegoś, co
zaliczę do pielęgnacji specjalnej i zarazem będę mogła z powodzeniem
wykorzystać do mycia ciała ze względu na zmiany łuszczycowe. Bingo :D ten
szampon taki jest, do tego posiada bardzo przyjemny aromat, konsystencję i jest
skuteczny. Zaczęłam do niego wracać do jakiś czas, choć Jamaican Black Castor Oil Strengthen & Restore Shampoo dzierży
palmę pierwszeństwa. Natomiast Activ-Squa ma tę przewagę, że bez problemu kupię
go w polskich aptekach :)
Aveeno, do tej marki wracam regularnie jeżeli chodzi o pielęgnację ciała (myjadło
oraz balsam) i postanowiłam sprawdzić szampon Skin Relief Soothing Shampoo. Gorąco polecała mi go znajoma, która
ma większe problemy od moich i pomyślałam, że nie zaszkodzi poznać jednego
więcej. A jeżeli sprawdzi się, to tym lepiej.
Living Proof od dawna jest obecny na mojej półce, mniej lub
bardziej. Zestaw z linii Perfect Hair
Day, to dla mnie nowość. Dorzuciłam go podczas zakupów mając w pamięci wpis
Iwony /link/
Myję włosy
codziennie, wiec wystarczy mi jeden dzień perfekcyjnych włosów :D Pierwsze
wrażenie na plus, lecz opakowania są koszmarne (czemu nie może to być miękka
guma?!)
Kiedy lubię mieć podkreślone fale sięgam po Curl
Detangling Rinse
-uwielbiam to cudo. Dlatego też dokupiłam Curl
Conditioning Wash (co niezmiennie przypomina mi mycie włosów odżywką lata
temu, jeszcze zanim stało się to popularne) oraz Curl Defining Styling Cream.
Do zdjęć nie
załapała się maska odświeżająca kolor z Collistara
Magica CC multi-tone shine mask, która dobrze wywiązuje się ze swojego przeznaczenia
jednocześnie odżywiając włosy.
W temacie pielęgnacji włosów jestem tymczasowo zaspokojona, aczkolwiek mam coś
jeszcze w planach. Z racji, że zestaw z L'anzy niebawem zostanie zużyty do cna,
pojawi się okienko.
Pozdrawiam :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.