Wiele tygodni temu Internety oszalały na punkcie
lakierów marki NCLA. Postanowiłam
przekonać się ile magii oraz marketingu w tym szumie. Kupiłam wtedy trzy
produkty, o których wspominałam w
podsumowaniu kwietnia KLIK!
Lakier nawierzchniowy Collection Fashion Treatment
Nail Lacquer Extented Topcoat - Gelous nie znalazł u mnie zastosowania i uważam, że wypadł bardzo słabo.
Kolorowy lakier Donna jest całkiem niezły, lecz tak naprawdę rzadko po niego
sięgam. Raczej znajdzie nowy dom. Natomiast baza Collection Fashion
Treatment Nail Lacquer Ridge Filler - Get Even zasługuje na uwagę oraz bliższą prezentację, jednak
nie dzisiaj o niej. Prawdziwym
zaskoczeniem oraz jednocześnie odkryciem tego roku (lakierem roku :D) stał się NCLA
Nudes Volume II #120, który to dostałam w czerwcu od Maddie :*
Nie
przypuszczałam, że nadejdzie chwila, gdy moje serce lakieromaniaczki przejdzie
na ciemną stronę mocy :D i stanie się monogamiczne. Dosłownie! Od ponad 6 miesięcy używam tego koloru z
niekłamaną przyjemnością, uwielbieniem i choć zdarzają mi się chwilowe
skoki w bok, to jednak tęsknię za tym konkretnym odcieniem, jego walorami
użytkowymi, jakością. Wszystkim :)
Tak sobie myślę,
że gdybym szukała lakieru na ślub/rozmowę o pracę/każdą oficjalną okazję itd.
oraz na co dzień, to wybór padłby na Nudes
Volume II. Co więcej, to właśnie tę
konkretną buteleczkę a raczej buteleczki kupiłam na zapas (mam nadzieję, że to tylko tymczasowe braki,
bo kiedy go szukałam jedynie u polskiego dystrybutora marki mogłam dokonać
zakupu. Wszędzie indziej był niedostępny:(), co bardzo rzadko mi się
zdarza. Do tej pory tego zaszczytu
dostąpił tylko Island Hopping z Essie /KLIK!/
- kupuję go regularnie od ponad 3 lat. Także wiecie, prawdziwa miłość.
Pudrowy róż z
mnóstwem srebrnych drobinek. Producent opisuje go tak:
"You’ll want to
leave the light on when you slip into this shimmering light nude number, so
that its sparkle can truly shine."
Niesamowicie trudny do uchwycenia przez aparat, tak naprawdę wszystko zależy od światła
oraz od kolorytu naszej skóry na dłoniach. Prawdziwy nudziakowy kameleon, który
czasami jest mniej bądź bardziej różowy, pokazuje także brzoskwiniowe nuty. Do
tego przebijające srebrne iskierki. Niesamowicie elegancki *_* Lubię go na
każdej długości paznokci, aczkolwiek od dawna noszę się na krótko i chyba w
końcu odnalazłam swój kształt oraz długość :)
Barwa emalii sprawia, że staję się ona prawdziwą
ozdobą. Dyskretny urok
manicure stawia kropkę nad "i". Wkroczyłam w etap, gdy naprawdę
doceniam takie rozwiązania :))) i jednocześnie odnalazłam własną wersję idealnego nude.
Trwałość tego konkretnego koloru jest miażdżąca, prawdziwa petarda - do 10
dni, przy czym po 7 dniach widać starte końcówki oraz odrost paznokcia (to
naturalne). I to wszystko wyłącznie na bazie wyrównującej płytkę paznokcia Ridge Filler - Get Even bez top coatu!
Na "nagich" paznokciach trwałość identyczna, lecz ja z
przyzwyczajenia sięgam po bazę. Get Even
zastąpiła bazę Nail Teka, jeszcze rozwinę ten temat. W każdym razie NCLA
Nudes Volume II jest nie do przebicia. Noszę go non stop, stał się nie tylko
moim ulubieńcem, ale też i pewniakiem na wyjazdy.
Poziom krycia bardzo dobry i starczy jedna grubsza warstwa, aczkolwiek
ja preferuję dwie cienkie. Bardzo szybko schnie. Przez ponad 6 miesięcy zużyłam 3/4 pojemności (poj. 15 ml) i dopiero teraz zaczyna
nieco gęstnieć, przez co też nieco dłużej schnie. Podejrzewam, że im bliżej
końca, tym może stanowić to problem, ale! wypróbowałam top coat Seche Vite oraz
Nails Inc. Kensington Caviar Top Coat i oba radzą sobie z utwardzeniem lakieru,
dlatego też śpię spokojnie ;)
Nie planuję
zagłębiać się bardziej w ofertę NCLA, ale bazę kupię ponownie i będę zerkać,
czy Nudes Volume II pojawi się jeszcze w sprzedaży (bądź to tylko tymczasowy
brak).
Znalazłam swój lakierowy ideał, a Wy? :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.