Przygoda z tym kremem trwała ok. 3, 5 miesiąca - od września do mniej więcej połowy
grudnia. Początkowo używałam go dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Potem
miałam przerwę, po czym wróciłam do stosowania raz dziennie - w zależności od
potrzeb, na noc bądź na dzień i końcówkę zużyłam na przemian z koncentratem
NIOD FECC.
Extra Eye Repair Cream dostaje ode mnie pełne,
uczciwe 4/5* - miałabym
ochotę obniżyć tę notę za kilka dodatkowych wad w moim odczuciu, lecz nie
byłoby to fair. Każdy oceni sam, czy to dla niego wada, zaleta bądź neutralna
składowa. Relacja była pełna zmiennych, od zachwytu po lekką niechęć. Rzadko
skłaniam się ku markom selektywnym, ale muszę przyznać, że to naprawdę krem godny
uwagi. Nie dla każdego, ponieważ nie ma produktów uniwersalnych.
Zacznę od tego,
że jest to produkt, którego absolutnie
nie polecam w ciemno. Krem posiada specyficzną konsystencję (coś jak
skoncentrowany krem Nivea do potęgi n-tej), która jest bardzo gęsta, zbita
(jeżeli znacie masła do ciała z The Body Shop, to na pewno będzie to dobre
porównanie :D). Przekłada się to także na jego wydajność oraz działanie. Bogata formuła, tłuste wykończenie stanowią
apetyczny kąsek dla posiadaczek suchej skóry i szukających pod oczy kremu
otulającego niczym kołderka. Dla mnie to bardzo dobry produkt od wczesnej
jesieni do wiosny, zwłaszcza późną jesienią i zimą doceniłam jego właściwości
nie tylko pod kątem nawilżenia, natłuszczenia ale i zabezpieczenia tej bardzo
wrażliwej okolicy na zmiany temperatury oraz działanie czynników zewnętrznych. Najlepiej tutaj pasowałoby określenie
balsam niż krem :)
Opakowanie nie jest jego mocną stroną. Elegancki słoiczek, to tak naprawdę
masywna porcja szkła (odpada pod kątem podróży), do tego producent nie zapewnia
szpatułki, więc albo mamy własną bądź decydujemy się na palce (średnio
higieniczne, nie mówiąc już o tym, że wraz z ubytkiem zanurzamy się coraz
głębiej i np. uwaga na paznokcie jeśli ktoś posiada długie szpony :D). Poza tymi
walorami pozostaje kwestia właściwości, działania zawartych w nim składników
aktywnych. Na ile są stabilne? Zakładam, że producent wziął to pod uwagę,
ponieważ PAO wynosi 6 miesięcy i w
mojej ocenie jest to jak najbardziej realny czas do zużycia kremu.
Co znajdziemy w składzie INCI? Pewnie nie jedna purystka składowa
prychnie z oburzenia :P ale tak, taki jest skład tego kremu (obiecana argirelina,
czyli acetyl heksapeptyd - 3 oraz wiele ekstraktów roślinnych). Dodam, że dla mnie wadą był zapach. O wiele
chętniej sięgałabym po niego, gdyby zrezygnowano bądź zastąpiono go czymś
naprawdę neutralnym w odbiorze. Można go nazwać wyjątkowo ekskluzywną wazeliną,
bo takie skojarzenie daje nie tylko po lekturze składu, ale i pierwszym
kontakcie. Nie każdemu może to pasować i skupiam się głównie tutaj na aspektach
organoleptycznych, nie żadnych wydumanych spostrzeżeniach.
Kilka słów od producenta. Warto zwrócić
szczególną uwagę na wytyczne odnośnie aplikacji (ciepło ciała cudownie
roztapia konsystencję). Mnie zależało głównie na nawilżeniu, subtelnym
wygładzeniu linii zmarszczek mimicznych i odświeżeniu okolicy oczu. I dostałam
to. Skóra szybko nabrała jędrności, co
przełożyło się na jej elastyczność, gęstość. W taki oto sposób fałdy skórne
nie rzucały się w oczy, a z kolei korektor nie sprawiał żadnych problemów.
Utrwalony pudrem tym bardziej. Na pewno warto zwrócić uwagę na odstęp czasu w
aplikacji od chwili nałożenia kremu, wykonania masażu i przystąpienia do
makijażu. Dla mnie jego atutem jest
także brak migrowania w okolice oczu. Czasami niektóre produkty pomimo
prawidłowej aplikacji mają tę zdolność i kontakt z oczami nie należy od
przyjemnych.
Podsumowując: dobrej
klasy krem dla wymagającej skóry pod oczami, który zapewni porządną dawkę odżywienia,
wygładzenia i rozjaśnienia. Wchłania się szybko pozostawiając odczuwalny efekt
nawilżenia, ukojenia. W ciągu dnia zdecydowanie czuć komfort. Z perspektywy rocznika 78' oceniam go
bardzo wysoko. Zainteresowanych odsyłam jeszcze do recenzji Pani Bogusławy
Spryszyńskiej /link/ z perspektywy
osoby dużo starszej ode mnie ;) (w pełni też zgadzam się z wypowiedzianą frazą
odnośnie zatrzymania/utrzymania kondycji skóry na obecnym poziomie. Tak, by
wydobyć to, co najlepsze. Bo żaden krem nie zatrzyma upływu CZASU i
postępujących zmian. Profilaktyka przede
wszystkim) Bardzo dobra relacja ceny wobec właściwości: 15 ml / £45.00
Powrót? zdecydowanie tak, za rok. Akurat na jesień :)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.