W zeszłym roku postawiłam
dać drugą szansę ofercie marki Zelens i dzisiaj podsumuję moje za i przeciw. Jest
to firma o której głośno na anglojęzycznych stronach, mnie jakoś nie do końca
przekonuje pod wieloma względami może dlatego, że lubię konkrety, jasny przekaz
i poparcie składami INCI oraz działaniem.
Zelens Just Flirt Active Colour Collection, to zestaw składający się z tuszu do rzęs
oraz balsamu do ust. Estetyczna oprawa przykuwa wzrok. Metalowe opakowania
prezentują się bardzo elegancko i np. może to być świetny prezent dla kogoś,
kto uwielbia produkty Zelens. Zanim przejdę do konkretów podzielę się kilkoma
przemyśleniami. Cena rekomendowana to £70.00, ja kupiłam go za około połowę tej
kwoty korzystając z obniżki na Lookfantastic jednak mimo wszystko uważam, że to
była totalna strata pieniędzy i powinnam posłuchać swojej intuicji. Niemniej
czasem mam takiego mola, którego muszę zaspokoić :D Pocieszające jest, że coraz
częściej go przeganiam ;)
Do atutów tuszu należy skład INCI (zawiera min. peptydy Myristoyl
Pentapeptide-17 odpowiadające za stymulację wzrostu, dzięki temu składnikowi
ten tusz można zaliczyć jako The ultimate
treatment mascara i nie jest on tak inwazyjny jak popularne odżywki do rzęs.),
silikonowa szczoteczka która dobrze wyczesuje rzęsy, wodoodporność i łatwy
proces usuwania podczas demakijażu (płyn micelarny dobrze sobie z nim radzi
jeżeli tylko damy odpowiednio długą chwilę na rozpuszczenie produktu),
możliwość używania od samego początku (nie jest zbyt rzadki). Czy tusz faktycznie wpłynie na kondycję
rzęs tego nie wiem, pewnie gdyby efekt po nałożeniu byłby lepszy niż to, co
widać poniżej, sięgałabym po niego z chęcią. Niestety tak się nie stało. Nie
mam imponujących rzęs, ale za to znam dużo lepsze maskary, które dobrze sobie z
nimi radzą. W przypadku Zelens 'Flirt Mascara' odnoszę wrażenie, że wyglądają one jeszcze gorzej niż przed
nałożeniem... Można go kupić także poza zestawem i kosztuje £35.00 i mówiąc
szczerze, w tym przedziale mogę wybrać coś z moich ulubionych marek
selektywnych mając pewność, że efekt będzie inny. Na walorach "wspomagania
wzrostu" mi nie zależy. Jednak przed zakupem przekopałam się przez
Internety, ponieważ Zelens na swojej
stronie nie podaje pełnego składu INCI :/ a tylko sprytnie wymienia składniki
aktywne. Nie lubię takich praktyk.
Pojemność 9 ml
PAO 6M
Być może nowa
właścicielka będzie z niego bardziej zadowolona, bo szybko podjęłam decyzję o
przekazaniu go dalej.
Zelens 'The Balm' (10ml) cena regularna £35.00 PAO
12M
Pomimo, że mam
swoich faworytów do pielęgnacji ust, to od czasu do czasu chcę poznać coś
nowego. Wokół tego balsamu długo się kręciłam i w końcu kiedy go kupiłam poczułam
się mocno rozczarowana. O wiele lepiej wypada popularna wazelina, nawet
aromatyzowana (a takiej długo używałam z firmy Kosmed - wariant nagietkowy ;))
i kosztuje grosze w porównaniu z koszmarkiem Zelens). Zacznijmy od tego, że charakteryzuje się syntetycznym zapachem i
posmakiem czegoś, co ma udawać coś słodkiego i apetycznego. Nie wyszło. Po
drugie balsam ma postać białego masełka, które topi się pod wpływem ciepła
opuszka palca i zostawia mocno rozbieloną
skórę ust. Nie wygląda to zbyt dobrze. Po trzecie, on jedynie zabezpiecza skórę warg na chwilę.
Złożona obietnica Addictively nourishing
and restoring lip treatment jest kpiną do kwadratu. Jedna noc lub kilka
godzin z tym czymś na ustach i zyskałam przesuszone usta z efektem skorupy.
Udało mi się go zużyć, ponieważ sięgałam po niego np. podczas nakładania
maseczek, makijażu kiedy powiedzmy po kilku długich chwilach zetrzeć go i
sięgnąć po produkt właściwy. Takie tymczasowe zabezpieczenie. Na samym początku też coś się stało z
pudełkiem, po zakręceniu nie mogłam do otworzyć i musiałam się mocować z
opakowaniem. Okazało się, że balsam znajduje się w plastikowym wkładzie, który
został źle osadzony w metalowej obudowie... Masakra :/ Przy takich kwotach
opakowanie powinno działać perfekcyjnie.
W kolejce do obsmarowania czekają jeszcze Z Pure Cleansing Liquid Balm oraz Skin
Perfectors Signature Collection i pomimo, że ten ostatni to zestaw miniatur, to
chcę omówić kilka rzeczy, które zniechęcają do dalszych zakupów.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.