Mijają ponad 3 miesiące od kiedy zaprezentowałam
na blogu trzy nowości z firmy Mahalo KLIK! i dzisiaj chcę opowiedzieć o balsamie do
mycia twarzy The Unveil.
Jest mi trochę
smutno, bo w słoiczku nagle pokazało się dno, po czym dzień po dniu ubywało go
coraz bardziej, choć nie oszczędzałam go specjalnie, ani też nie chomikowałam
jak na "czarną godzinę" :D PAO
to 8 miesięcy, lecz przy regularnym używaniu być może miałabym go góra do 6
miesięcy, a jeszcze podzieliłam się z dwoma osobami by mogły poznać kosmetyk
przed zakupem. Dlatego mimo wszystko oceniam go jako produkt wydajny.
Na początku jest
nieco twardy i zbity, lecz pod wpływem ciepła palców lub naciskiem szpatułki
można wydobyć go bez problemu. Z biegiem czasu staje się przyjemnie maślany,
gęsty i przypomina domowe konfitury. Do tego TEN aromat :love: który na
stronie firmowej jest opisany tak "Fresh
and crisp scent of lemon, rounded with notes of exotic fragonia, ginger,
cardamom and pink peppercorn. Hints of warm cocoa create a gourmand
calming aromatherapy experience." i jeżeli ktoś robił domową lemoniadę doprawianą
syropem z agawy z dodatkiem imbiru i kardamonu, to mniej więcej będzie wiedzieć
jak pachnie The Unveil ;) Jest cytrusowo, słodko i świeżo. Nie jest to woń przytłaczająca,
ale na pewno wyrazista. Zielony kolor
balsamu dodatkowo pobudza wyobraźnię i kubki smakowe :)))
Można używać go jako first bądź second cleanser, nie wymaga udziału szmatek lub innych
pomocników. Zmyjemy go bez problemu przy udziale dłoni i ciepłej wody. W wyniku
połączenia z wodą przeobraża się w mleczną emulsję. Bardzo przyjemny i komfortowy. Muszę dodać, że świetnie radzi sobie
z rozpuszczeniem makijażu twarzy bez względu na rodzaj, czy jest to zwykły,
delikatny podkład, produkt wodoodporny lub filtr mineralny. Oczywiście wymaga
poprawki w postaci usunięcia resztek, ale w 90% radzi sobie z podstawą, co jest
dla mnie ważne. Trochę było mi go szkoda, więc w połowie opakowania używałam
zamiennie tzn. w zależności od rodzaju makijażu lub jego braku występował jako
pierwszy/drugi krok.
Polubiłam go za efekt odświeżenia, oczyszczenia,
ukojenia , skuteczność i delikatność. W zależności od etapu na jakim
został wykorzystany za każdym razem skóra była miękka, gładka bez uczucia
ściągnięcia, podrażnienia lub innych niepożądanych reakcji. Wyjątkowo łagodny
dla obszarów naczynkowych i zmian rosacea. Przynosił dodatkowe ukojenie i
jednocześnie pozwalał na szybki demakijaż bądź zakończenie etapu oczyszczania.
Opakowanie o pojemności 50 ml w cenie £57.00/€75.00/$70 - cena w relacji do pojemności jest jego
jedyną wadą, ponieważ na tle moich ulubieńców, to dość drogi produkt. Z drugiej
strony jego walory oraz sposób wykorzystania/wydajność przekonują mnie do
kolejnego zakupu. Zostawiam uchyloną furtkę, ponieważ chcę sprawdzić jeszcze
coś z innej firmy i w ostatnich tygodniach uzupełniając zasoby, wróciłam do
olejków. Niemniej wizja jesieni z Mahalo kusi mnie coraz bardziej. Mam kilka
miesięcy na podjęcie decyzji.
Skład INCI:
prunus amygdalus dulci
(sweet almond) oil and in-house phytonutrient infusion* [medicago sativa
(alfalfa), arnica montana (arnica), calendula officinalis (calendula),
symphytum officinale (comfrey), centella asiatica (gotu kola), ocimum sanctum
(holy basil tulsi), azadirachta indica (neem), scutellaria lateriflora (skullcap)],
persea gratissima (avocado) butter*, macadamia integrifolia (macadamia) oil*,
helianthus annuus (sunflower) oil*, jojoba esters, mangifera indica (mango)
butter*, theobroma cacao (cocoa) butter*, astrocaryum murmuru butter*,
theobroma grandiflorum (cupuacu) butter*, argania spinosa (argan) oil*, cera
alba (beeswax)*, ricinus communis (castor bean) oil*, cetearyl olivate (and)
sorbitan olivate, non-gmo mixed tocopherols, salix alba L. (willow) bark*,
plukenetia volubilis (sacha inchi) oil*, coco glucoside, camellia sinensis
(green tea) leaf*, calophyllum inophyllum (Polynesian tamanu) oil*, cucurbita
pepo (pumpkin) seed oil* & papain*, lecithin*, montmorillonite (french
green clay), citrus lemon oil*, agonis fragrant (fragonia) oil*, elettaria cardamomum
(cardamom) oil*, zingiber officinalis (ginger) oil*, schinus molly (peppercorn)
oil*, frankincense sacra oil*, melaleuca quinquenervia (niaouli) oil*, citrus
aurantium var. bergamia (bergamot) oil*, commiphora myrrh oil*, rosmarinus
officials (rosemary antioxidant) extract*
Hand blended in small batches by MAHALO Skin Care in Hawaii, USA
*clean ingredients: organic + local and/or wild harvested (when
available)
^lemon oil might have photosensitizing effects, avoid wearing in the
sun, best use this product as intended facial cleanser only
Stored in a glass jar wrapped in a renewable bamboo to preserve the
vitality of the ingredients and provide an eco-luxurious skin care experience.
Kto lubi balsamy
tego typu do mycia twarzy bądź demakijażu (jednocześnie chce przeznaczyć więcej
środków na zakup) i preferuje takie, które nie wymagają żadnych akcesoriów
jednocześnie stanowiąc udaną aromaterapię The Unveil może się spodobać ;) Można
go kupić na firmowej stronie Mahalo bądź TUTAJ
- jest to sklep internetowy z Holandii, w UK mają swojego dystrybutora lecz z
racji problemów, które opisywałam wcześniej mam duży uraz.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.