Ostatnia
publikacja z tej serii i zarazem "otwarcie" spotkało się z niemałym
zainteresowaniem. Nie dbam o to, czy denka są passe bądź nie, ale mnie samej
ten "projekt" pomaga usystematyzować pewne sprawy. Wbrew pozorom nie
jest on wymagający, torba w kącie nikomu nie przeszkadza ani też nie zagraca
przestrzeni i przygotowanie samego wpisu
staje się "samonapędzającąmachiną" LOL
Zapraszam na podsumowanie II kwartału!
Pod prysznicem
dzieje się wiele i ruch niczym na dworcu kolejowym:D Kąpać się lubię, otaczać
pachnącą pianą i gdyby kiedykolwiek ktoś mi ograniczył dostęp do wody to
stałabym się bardzo smutnym człowiekiem. Na półce zawsze stoi kilka butelek z
produktami do kąpieli. Próbowałam się ograniczyć, ale było nudno, a nudy nie
cierpię. Dlatego też ponownie (po raz ostatni) zaprosiłam Lirene Sweet Cherry kremowy żel pod prysznic, zapewne skuszę się na
zakup nowości. Dermacol Aroma Ritual
Caribbean Dream stał się syntetycznym koszmarkiem, a taką ładną ma nazwę i
grafikę na tubie. No cóż, nie zawsze wszystkie sny się spełniają ;) Z racji, że
opakowania żeli Dermacolu są do bani (wiem, tani produkt, lecz jeżeli w trakcie
korzystania opakowanie pęka po bokach...) przezornie rozcięłam tubę od góry, b
cieszyć się od początku do końca aromatem Deliocius
Shower Gel Pear Williams.
Nie wiem co mnie
podkusiło do zakupu tego gagatka The
Body Shop Italian Summer Fig shower gel...chyba etykieta "sale"
zadecydowała o wydaniu funta na niego. Wyjątkowo szybko się skończył, na plus
aromat pod warunkiem, że ktoś lubi takie "zielone i soczyste" wydanie
figi.
Od czasu do czasu
zapraszam pod prysznic Soap & Glory
- Rich & Foamous Body wash, którego zapach wyjątkowo mi pasuje. Poza
tym ma dużą pojemność, częste promocje (wtedy bardziej się opłaca) i służy moim
zmysłom oraz skórze. Firma wzbudza wiele emocji, jednak z uwagi na specyficzne
aromaty nie zachęcam do zakupów w ciemno.
Pielęgnacja twarzy.
Płyn micelarny to u mnie podstawa, nie wyobrażam sobie by mogło
go zabraknąć i Uriage Thermal Micellar
Water Skin prone to redness /recenzja/ jest moim pewniakiem. Kupuję nałogowo, nikt mnie
nie sponsoruje :P Natomiast spotkanie z DermoFuture
Precision Płyn Micelarny było kompletnym nieporozumieniem, najgorszy micel
z jakim miałam (nie)przyjemność. Pisałam o nim w kilku słowach na Instagramie KLIK! żeby nie było, że się uprzedzam do marki -
zachęcam do lektury TUTAJ i na tym zakończę moją przygodę z jedną wielką
niewiadomą. Dziękuję, więcej nie chcę i żadna recenzja bądź rekomendacja nie
zmieni mojego nastawienia. Nowa seria L'Oreal
Fine Flowers gel-cream wash /recenzja/ narobiła zamieszania, niestety jak to czasem bywa
- nowe, nie zawsze znaczy lepsze. Zużyłam do go czyszczenia Beauty blendera :)
Pokusiłam się także o testy Perricone MD
Blue Plasma Cleansing Treatment, ale to taka słabizna, że szkoda skóry. Na
dodatek wychodzi dość drogo. Prawdziwym ulubieńcem stał się balsam Mahalo The Unveil Cleanser melt concentrate
/recenzja/ i do niego będę wracać, podobnie jak do maski *_*
Mahalo The Petal Hydrating Mask to plum
& glow /recenzja/. Delikatnym produktem do mycia twarzy jest także niezawodna
Filorga Foam Clenaser /recenzja/
i gości u mnie już nie po raz pierwszy ani ostatni :)
Udanym poleceniem
z IG była czysta woda różana Rosense
Rose Water, o której może kiedyś będzie okazja napisać coś więcej :) MOC kwasu laktobionowego uwiodła mnie
na dobre i jestem w 100% pod jego urokiem :D za każdym razem, gdy zmieniam na
coś innego wracam do Iwostinu Perfectin
Re-Liftin 7% kwasu laktobionowego z podkulonym ogonem ;) Używam już tak
długo, że w końcu nadeszła pora zebrać
wnioski w jedną całość :)
Przygodę z Pestle
& Mortar opisywałam, wiem że serum i czyścik bardziej cieszą nowa
właścicielkę a ja skupiłam się na kremie
nawilżającym Hydrate lightweight moisturiser, który doczeka się pełnej
recenzji. Nie zdradzę szczegółow ;)
Fajnie spotkanie
z Yes To Carrots Exfoliating Cleanser /recenzja/ ociepliło wizerunek marki w moich oczach :)
Luksusowy nawilżacz pod oczy za miliony monet Yonelle Infusion Eye Night Cream posiada bajeranckie opakowanie i
za wiele nie robi. Na pewno ładnie prezentuje się na półce, jednak dla mnie
pielęgnacja ma zupełnie inny wymiar. Nie zamierzam więcej wracać do oferty
Yonelle.
Prawdziwym
odkryciem i ulubieńcem stał się Sylveco
Tymianowy żel do twarzy, nie tylko uwielbiam zapach tymianku, ale przede
wszystkim reakcję mojej skóry na żel. Boski! Perełka za grosze :)
Dlaczego czasami
dzieje się tak, że kiedy coś zaczniemy używać, polubimy i pasuje nam pod każdym
względem, to znika z horyzontu??! Nie inaczej było w przypadku Elemental Herbology Delicate Cleanse /recenzja/
Dobrze wspominam
spotkanie z Leahlani Aloha Ambrosia
Morning Moisture Elixir /recenzja/ a kolejnego opakowania Leahlani Honey Love /recenzja/ nie mogłam sobie odmówić. Genialny produkt!
Moja miłość do Pai Rosehip BioRegenerate Oil /recenzja/ nie ustaje i nie sądzę, by to uległo zmianie :)
Z chęcią też
uruchomiłam kolejne opakowanie Hanyul
White Chrysanthemum Radiance Serum /recenzja/ i na pewno spotkamy się ponownie.
Ciężko
doprecyzować moje odczucia względem NIOD
Superoxide Dismutase Saccharide Mist, niby
nie, nie wiem a może jednak tak? pojawiła się SDSM2 i pewnie kupię dla
zaspokojenia ciekawości. Na pewno będę wracać do NIOD Non-Acid Acid Precursor 15% /recenzja/ a przy NIOD
Photography Fluid Opacity 12% najchętniej wybrałabym małą wersję i pewnie
kupię zestaw startowy. Opakowanie jest koszmarne, zwłaszcza na początku
używania, ale efekt na skórze wynagradza. Używam
wyłącznie pod oczy na podkład lub korektor w zależności od kondycji skóry
(czyt. stopnia zmęczenia ;)) NIOD Hydration
Vaccine najchętniej kupiłabym od razu nowe opakowanie i tylko dylemat
jednej twarzy mnie powstrzymuje. Musi poczekać do jesieni :D
O polskiej marce
Liqpharm robi się coraz głośniej i szykuję się powoli do pełnych recenzji a Liq Ce 15% vitamin E mask (serum-maska,
koncentrat regenerujący) zapracowała na dobre noty po roku stosowania.
Relacja pełna
zmiennych, to Nasine Revitalizing Cream
24h /recenzja/ --- zainteresowanych odsyłam do wpisu.
Jeżeli chodzi o
wody termalne, to moim nr 1 jest Uriage ale zawsze podczas zakupów dostanę
miniaturę Vichy bądź LRP Thermal Spring
Water i sięgam po nią najczęściej przy maskach na bazie glinek.
Całkiem ciekawy
delikatny nawilżacz- Biały Jeleń
koncentrat pod oczy (pod koniec ciężko go wydobyć), który nie jest mocarzem
ale może spodobać się osobom bez większych wymagań i oczekiwań. Używałam go na
dzień i pewnie rozwinę wątek podczas recenzji w pigułce.
Powrót po latach do Garnier
Simply Essentials Soothing 2 in 1
make-up remover Face & Eyes /link/ i mały zawód. Nie
wiem, czy firma zmieniła formułę, bo tym razem miałam problem z demakijażem. Nie
usuwał tuszu, rozmazywał cienie i miałam wrażenie, że za każdym razem wydłużał
ten etap zamiast skracać.
Najlepszy z
najlepszych *_* Pat & Rub Smoohting
Toner, tonik łagodzący /recenzja/ mam nadzieję, że Naturativ wkrótce powiadomi mnie
do dostępności tego toniku. Zapasy się kurczą...co prawda kupiłam z ciekawości
tonik z odsłony Pat and Rub by Kinga Rusin, ale nie ukrywam że chciałabym mieć
dostęp do mojej perełki :D
Zestawienie tej
części zamyka mgiełka Jurlique Calendula
Redness Rescue with Comfort Complex, ktorej poświęcę osobny wpis bądź
znajdzie się w recenzjach w pigułce.
Pielęgnacja ciała.
Soaphoria Innocence Body Souffle (krótka wzmianka o musie pod prysznic z
tej firmy odbyła się TUTAJ i dodam, że jeżeli ktoś ma dostęp, zdecydowanie
warto pochylić się nad ofertą marki). Suflet
do pielęgnacji ciała wyróżnia się nie tylko wyjątkowym zapachem, wyglądem i opakowaniem
ale przede wszystkim działaniem i zachowaniem na skórze. Ciekawa sprawa, że
naprawdę udało im się odtworzyć formułę sufletu, co jest sporym zaskoczeniem
zaglądając do opakowania. Jednak niech was ono nie zwiedzie ;)
HiPP Straffender Balm Sensitiv, o tym balsamie będę pisać więcej. Bardzo
udany udany produkt!
Gillette Satin Care Sensitive Skin kolejne opakowanie, po prostu :) Wracam
regularnie.
Ziaja Intima płyn do higieny intymnej z
macierzanką dobrze
wspominam i jak będzie okazja, kupię ponownie tak samo jak Dax Cosmetics Perfecta Pharmacy Femina Med Uniwersalny preparat do
higieny intymnej. Oba płyny wywiązują się ze swojego przeznaczenia, koniec
kropka :D
Arbuzowe mydła w płynie Dermacol Aroma Ritual były takie sobie, mam jeszcze jedno cytrynowe i więcej wracać nie zamierzam. Nie polecam.
Molton Brown Frankincense & Allspice mydło do
rąk, bardzo udana
kompozycja zapachowa, wydajne dzięki przemyślanej pompce która dozuje określoną
ilość produktu (nie jest to ani za mało, ani za dużo) - rzadko spotykane
rozwiązanie. Mnie się bardzo podobał zapach i pewnie za jakiś czas wrócę.
Podopharm Skinflex Regenerujące serum do ciała, to już moje kolejne opakowanie i nie
ostatnie. Czeka w kolejce do recenzji!
Drop of Essence
Olej arganowy o zapachu ylang ylang do twarzy, ciała i włosów (maroko
sklep) - boski zapach!
mogłabym mieć takie perfumy :)
Pink Boutique
Hydrating Deep Cleanse Melt, Anti Agening Serum, Ocha & Rosehip Moisturiser
/recenzje/
doczekał się swoich pięciu minut. Podobnie
jak Zelens Z Matrix, Transformer Instant
Renewal Mask, 3t Complex /recenzja/ i od razu dodam, że do kremu 3t Complex wróciłam
dzięki Martynie :* także pojawi się pełna recenzja za parę miesięcy.
Podopharm Med Podoflex krem do stóp w piance na
zrogowacenia /recenzja/ poznałam, wyrobiłam sobie zdanie a
zainteresowanych odsyłam do pełnej recenzji :) a Podoflex Przeciwgrzybiczy spray do stóp zapracował na miano
niezbędnika do szeroko pojętej pielęgnacji stóp, nie tylko z uwagi na swoją
funkcję, ale i dodatkowe zalety o których będę pisać szerzej. Minusem jest mała
pojemność (100 ml), z chęcią kupiłabym także dużą półlitrową butlę. Takich
produktów nigdy za wiele.
Pielęgnacia włosów.
L'Oreal Elnett Satin Precious Oil (Argan Oil) lakier do włosów to prawdziwa rzadkość na
mojej półce, a jeżeli już kupię to jest ze mną na wieki. Nie inaczej było w tym
wypadku. Nie zachęcił mnie do ponownego zakupu.
Podopharm Skinflex Szampon wzmacniający do skóry
atopowej pojawił się
niedawno w nowościach marki i wiedziałam, że muszę poznać :D Ma dobry wpływ na
skórę głowy (z włosami radzi sobie gorzej, zwłaszcza gdy chcemy je rozczesać
pomijając odżywkę), używałam go także do mycia ciała. Ma ładny zapach, łagodną
formułę i myślę, że kupię ponownie.
Szampony marki
Phyto kupuję od czasu do czasu i moje dwa ulubione, to: Phytorhum Strenghtening Shampoo Lifeless Hair & Phytocyane
Revitalizing Shampoo Female Hair-Thinning. Największą ich wadą jest
opakowanie :( Może kiedyś marka przemyśli i coś zmieni? oby! bo właściwości
szamponów są na dobrym poziomie, lecz zmagania z butelkami nie zachęcają.
Phytobaume Color
Protect Express Conditioner oznaczona tagiem Sprawdzone. Polubione. Kupione ponownie. - mówi
sama za siebie /KLIK/
CutisHelp Activ-Squa Szampon Konopny - wspominałam o nim przy tej okazji i jeżeli ktoś ma problemy ze skórą atopową bądź łuszczycą zachęcam do
przyjrzenia się z bliska ofercie marki. Warto :)
Seria Tricho
zagościła u mnie na dłużej, jestem po dwóch pełnych seriach z Bandi Trichoesthetic Tricho-Maska wzmacniająca do
skóry głowy i włosów oraz Bandi Trichoesthetic Tricho-ekstrakt przeciw
wypadaniu włosów, nazbierało się trochę wniosków. Słowem wstępu pod koniec
pierwszej serii dzieliłam się nimi na blogowym fejsbuku, ale te słowa są nadal
aktualne - Do pełnej oceny jeszcze daleko, ale czuję się zachęcona do kolejnych
zakupów. Maska ma beznadziejne opakowanie (firmo dlaczego nikt nie pomyślał o
wygodnej pompce?!) i od samego początku stoi "do góry nogami". Na
szczęście miękki plastik pozwala na wyduszenie pożądanej ilości, niemniej w
miarę używania staje się to męczące. Serum starcza na mniej więcej
dwumiesięczną kurację. Przyjemna konsystencja oraz dopasowany dozownik
(pipeta), to zdecydowanie przemyślane atrybuty.
Ciekawostką niech
będzie, że używany duet zdecydowanie wpłynął na wyciszenie/uśpienie zmian
łuszczycowych na skórze głowy. Może dla kogoś taka informacja będzie przydatna
:) #psoriasis
Tyle moich wrażeń
słowem wstępu :)
Dla odmiany teraz używam zestawu Bionigree, nadarzyła się okazja by poznać coś
jeszcze. Zapasy z Bandi poczekają :)))
Świetny kosmetyk,
niestety coraz gorzej dostępny... Collistar
Magica CC Care & Color Multi-Tone Shine Mask Chocolate Brown - Maska
podkreślająca/odświeżająca kolor włosów /recenzja/ Kupiłam w Hebe Alfaparf Il Salone profesjonalny
krem wzmacniający kolor (bo takie chwalone, dałam się złapać LOL) jednak
Collistarowi nie dorasta do pięt.
Eucerin Dermo Capillary Soothing Urea Care, płyn
łagodzący z mocznikiem /recenzja/ z racji zmian w pielęgnacji nie planuję wracać.
Różne.
W pielęgnacji ust
za wiele nowości nie ma, stawiam na sprawdzone produkty więc nikogo nie dziwi Lanolips 101 Ointment Apple oraz różany
wariant ze Skin & Tonic Rose Lip
Balm swoją drogą bardzo udany :)
Odżywkę do
paznokci Nailberry Acai Nail Elixir /recenzja/ przybliżyłam jak tylko mogłam :) Ogólnie mój
entuzjazm wobec marki opadł za sprawą lakierów kolorowych. Mam dwa, naprawdę
piękne odcienie, do tego udane składy, ale na tym koniec atutów.
Inglot Refreshing Face Mist /recenzja/ w tym roku już się z nią nie spotkam (kupiłam coś
innego), jednak zostaje na liście.
Himalaya Herbals Mint Fresh (przedstawiciel, bo zazwyczaj odruchowo wyrzucam do kosza i zostawiłam jedną "na pamiątkę" do zdjęcia :D), ulubiona pasta do zębów którą kupuję w
ilościach hurtowych i nie wyobrażam sobie żeby mogło jej zabraknąć.
Kolorówka. Prawdziwy festiwal różności na bogato i
czyszczenie szuflad w pełnym zakresie.
Chanel Le Volume miniatura jedna z wielu, które skutecznie
przekładają zakup pełnego wymiaru. Kiedyś ten zakup nastąpi, jednak na razie
nie myślę o tym. Do tego miniaturki są praktyczne, zwłaszcza na wyjazdy. Kiedyś
byłam zakręcona na punkcie kolorowych rzęs i wynikiem tej słabości stał się
tusz do rzęs YSL Volume Effect Faux Cils 04 /KLIK/ w pięknym kolorze fioletu, zdjęcia kompletnie od czapy (początki
blogowania LOL ale widać to, co jest istotne). Mimo wszystko przeszłam w
którymś momencie na ciemną stronę mocy i używam wyłącznie czerni, rzadko
zaszaleję z kolorem. Do FC wrócę, bo bardzo lubię formułę, szczoteczkę. Żegnam
fioletowe rzęsy ;) Swoją drogą to zabawne, kiedy miałam fazę na tego typu
kosmetyki, było ich bardzo mało. Kolorowe maskary nie należały do popularnych,
teraz jest ich więcej, jednak wybieram klasykę :D
Do pomadki YSL Volupte Sheer Candy 04 Succulent
Pomegranate już nie wrócę, jest ona bardziej jak delikatny balsam
koloryzujący dlatego też moim faworytem stała się szczególnie 06 Luscious Cherry.
Podkład w
poduszce YSL Le Cushion Encre De Peau
B40 /recenzja/ - forma oraz wydajność mogą wzbudzać wiele
emocji, jednak na mobilne okazje jak znalazł! do tego łatwa i szybka aplikacja
plus piękny efekt na skórze. Kupiłam już kolejny wkład.
Niestety
drogeryjna opcja L'Oreal Nude Magique
Cushion Dewy Glow Foundation (made in korea) 14,6 g - nie przekonała mnie
do dalszych eksperymentów. Zużyłam z trudem i nie zamierzam wracać.
Nowa odsłona YSL Touche Eclat Le Teint /recenzja/ podbiła moją skórę pod każdym aspektem, jest to
jeden z moich ulubionych podkładów. Kolejne opakowanie już czeka :)
MAC Prep+Prime CCColour Correcting sypki puder w
kolorze Illuminate, do
niego także zapewne wrócę. Zasługuje także na osobny wpis.
Przez kilka
ładnych lat była uzależniona od tego tuszu Max
Factor Clump Defy Black /prezentacja/ i nie wiem co się stało (bo rzęsy są wciąż takie
same), ale niestety z każdym nowym opakowaniem ja tego tuszu nie rzęsach nie
widziałam. Był, lecz jakby go nie było. Prawdziwa zagadka i zakup kolejnej
odsłony Max Factor Clump Defy Extensions
Black nic a nic nie pomógł. Widzę, że tusz jest w środku, szczoteczka wilgotna,
tylko na moich rzęsach go brak. Poddałam się i po prostu wyrzucam.
Eksperymentalne zakupy taniej marki Seventeen
(17) Falsifeye & Doll'dUP okazały się pół na pół, lepiej wypadła Falsifeye,
jednak na dłuższą metę nie mam czasu ani ochoty żeby malować rzęsy przez ok. 20
minut. To nie dla mnie.
Jeżeli ktoś szuka
produktu, który wyrówna koloryt powieki i jednocześnie utrwali cienie do powiek
warto zwrócić uwagę na Laura Mercier Eye
Basics Linen /recenzja/ Sama już raczej nie wrócę, chyba ;) a wszystko to
za sprawą kremowych cieni z Nabla Cosmetics.
Bardzo lubię
delikatne korektory rozświetlające pod oczy a La Prairie Light Fantastic Cellular Concealing Eye Treatment /recenzja/ to świetne połączenie pielęgnacji z kolorówką. Minusem
jest opakowanie, które w pewnym momencie przestało trzymać wkład w obudowie i
chyba wolałabym mieć możliwość zakupu samych wkładów/ewentualnie może znowu
kupię z kimś do podziału opakowanie.
Brwi, to temat rzeka :D W moim prywatnym rankingu czołowe miejsca zajmują
barwione żele Anastasia Beverly Hills
Tinted Brow Gel Granite & Espresso (brak na zdjęciu, ponieważ końcówka
poleciała do wypróbowania) oraz genialna kredka Hourglass Brow Sculpting Pencil Dark Brunette /prezentacja/ którą uważam za
jeden najciekawszych produktów marki. Kupiłam kolejne opakowanie i co prawda
mam także innych ulubieńców, tak Hourglass wypuściło na rynek kredkę bez wad :D
Przez jakiś czas
lubiłam sięgać po błyszczyk L'Oreal
Cream 104 Mafia Gloss, podobał mi się kolor ale miał irytującą konsystencję
i aplikator. Od czasu znajomości z olejkami Clarinsa postanowiłam wypróbować
polecane Gosh Lip Oil 004 Raspberry
& 003 Rose 4ml - no i cóż... konsystencją przypominają kisiel :D i są
szalenie niewydajne. Opakowanie każdego z nich starczyło mi na tydzień
regularnego używania. Z racji, że Gosh praktykuje wkurzającą praktykę
zamieszczania składów INCI na folii ochronnej, która od razu ląduje w koszu
przepisałam składy. Może komuś się przydadzą. Nie planuję powrotu, wolę dołożyć
i kupić Clarinsa.
Gosh Lip Oil 004
Hydrogenated Polyisobutene, Octyldodecanol, Argania Spinosa
Kerneil Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil. Ethylene/Propylene/Styrene Copolymer,
Tridecyl Trimellitate, Butylene/Ethylene/Styrene Copolymer, Raspberry Seed
Oil/Tocopheryl Succinate Aminopropanediol Esters, Moringa Oleifera Seed Oil,
Butelene Glycol Cocoate, Hippophae Rhamnoides Oil, Magnolia Officialis Bark
Extract, Glyceryl Caprylate, Pentylene Glycol, Synthetic Wacx, Benzotrazolyl
Dodecyl p-Cresol, Tris (Tetra Memy Hydroxypiperidinol) Citrate, Aroma/Flavor,
CI 15850/Red 6 Lake, CI 42090 Blue
Gosh Lip Oil 003
Hydrogenated Polyisobutene, Octyldodecanol, Argania Spinosa
Kerneil Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil. Ethylene/Propylene/Styrene
Copolymer, Tridecyl Trimellitate, Butylene/Ethylene/Styrene Copolymer,
Raspberry Seed Oil/Tocopheryl Succinate Aminopropanediol Esters, Moringa
Oleifera Seed Oil, Butelene Glycol Cocoate, Hippophae Rhamnoides Oil, Magnolia
Officialis Bark Extract, Glyceryl Caprylate, Pentylene Glycol, Synthetic Wacx,
Benzotrazolyl Dodecyl p-Cresol, Tris (Tetra Memy Hydroxypiperidinol) Citrate,
Aroma/Flavor, CI15850/Red 7 Lake, CI 15850
Kiedy mam
krytyczny dzień z cerą, potrzebuję idealnego krycia oraz dobrej trwałości
stawiam na nic innego jak podkład koreańskiej marki Lioele Dollish Veil Vita BB 01 Gorgeous Purple /recenzja/ -przez chwilę myślałam,
że zniknął z rynku ale zostało zmienione opakowanie (nie wczytywałam się
jeszcze w skład, za to planuję przygotować aktualizację w tym temacie).
Ostro rozprawiam
się z produktami do ust. Używam i zużywam na bieżąco, i z nie małym smutkiem w
koszu lądują kolejne sztuki fenomenalnych lakierów do ust Shiseido Lacquer Rouge RD305 & RD302 /prezentacja/ - fantastyczna
hybryda pomadki i błyszczyku w jednym, która jednocześnie pielęgnuje usta. Na
pewno kupię ponownie, może te same kolory bądź inne.
Beauty Blender, gąbka bez której nie wyobrażam sobie makijażu. Mój
filar jeżeli chodzi o akcesoria w tym zakresie. Nie kupuję żadnych zamienników
i nie zamierzam, na swoim koncie mam tylko przygodę z gabką RT oraz Ebelin, a
potem nastała era BB :D Bardzo lubię klasyczną (Black) oraz fioletową (Royal).
Mile wspominam białą (Pure), tak sobie różową. W zapasach jeszcze czeka Nude,
bo kupuję od razu +1. BB używam max. do 6 miesięcy i wymieniam na nowy.
Przedstawiciele masek w płacie (płachcie) Bielenda Super Power Mezo Maska aktywna
maska nawilżająca & Super Power Mezo Maska aktywna maska korygująca, Beauty
Diary Black Pearl Mask - lubię, sprawdzają się u mnie i z chęcią wracam.
Miniatury, próbki itd.
Do kupienia: Omorovicza Moor Cream Cleanser (razem z maską Ultramoor
Mud Mask), Makanai Skin Brighter Lotion yuzu (świetny jest ten tonik :big love:
jak tylko oswoiłam się z zapachem yuzu skupiłam się na właściwościach. Dostępność
nie jest atutem, to główny mankament) , Laurel WPO Cleanser (miłe zaskoczenie!),
Vianek balsam (już kupiłam, ale na pewno nie będzie to ostatnie opakowanie),
Kiedyś się spotkamy: Vianek
olejek (tonik mniej, nie polubiliśmy się) aczkolwiek olejek mogłabym kupić
i przeżyję konieczność zmywania go płatkiem (szmatki są be :P), Shea Moisture Raw Shea Butter Shampoo
(wpisany na listę, choć Shea Moisture Jamaican Black Castor Oil Strengthen,
Grow & Restore Shampoo nadal posiada mocną pozycję :)) Allies of Skin: Overnight mask & All-Day Mask (spodobały mi
się, nawet bardzo :)), Chanel Hydra Beauty Micro Serum Intense Replenishing
Hydration (prześladuje mnie ta seria LOL) & Chanel Hydra Beauty Flash
Perfecting Balm (nie zliczę ile miniaturek serum zużyłam, suma summarum w
okresie wiosenno-letnim moja skóra reaguje bardzo dobrze. nie mam pojęcia czy kupię
pełnowymiarowe opakowanie, ale kto wie. Balsam mile mnie zaskoczył i tak sobie
myślę, że gdybym nie miała prawdziwych faworytów w tej kwestii, to uległabym
magii Chanel :D aczkolwiek nie mówię nie).
Jednorazowa akcja: Vianek
łagodząca maseczka do twarzy (podobnych masek na bazie białej glinki znam
na pęczki i w opakowaniach, nie w irytujących saszetkach :D), Biovax Opuntia Oil & Mango (choć
może jak będę cierpiał na brak pomysłu to kupię, mooooże :D), Yves Rocher Sensitive Vegetal Soothing
Micellar Water 2 in 1 (żadna rewelacja ;)), Creme de La Mer Moisturizing Cream (chyba, że po raz kolejny przy
zakupach dostanę pakiet sampli/miniatur, pełnowymiarowego opakowania na pewno
nie kupię, dla zasady), Gazelli Skin
Balancing Cleanser (fajny produkt, ale mała pojemność produktu w relacji
cena/dostępność - dochodzą jeszcze koszty przesyłki i kompletnie się nie opłaca
:/), Anwen maska do włosów
średnioporowatych (jest przyjemna, ale mam kupione dwa opakowania wariantu
do włosów wysokoporowatych i zanim będę potrzebowała nowej minie duuuużo
czasu). Leahlani Kokoleka Ritual Dessert
Detox Mask (świetna maska, ale w proszku a mnie już wystarczy zabawy ze
Skin & Tonic ;))
Nigdy więcej: Antipodes Manuka Honey Skin-Brightening Light Day
Cream (Natalio, dziękuję za hojną odlewkę :) - zapach dla mnie do nie przejścia,
także dziwna formuła i ostatecznie nie przekonał mnie do siebie.), Molton Brown
Coastal Cypress & Sea Fennel.
Dziękuję za uwagę! :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.