Wersję serum opisałam TUTAJ
a potem podsumowałam KLIK! Dzisiaj pora na Coverage Foundation, które różni się konsystencją oraz mocą
nasycenia pigmentu, ale nadal jedna cienka warstwa wygląda bardzo naturalnie,
delikatnie i niczym druga skóra. Kolor nie ma nic wspólnego z nazwą, jest to
jasny beż z żółtymi podtonami, które nieco ciemnieją i przeobrażają się w
beżową brzoskwinię. Nie jest to mocny efekt, a różnica ledwie zauważalna. W
sumie zwróciłam na nią tylko dlatego uwagę, że zawsze nakładam produkt na dłoń
i dopiero potem aplikuję na twarz. Trwałość równie dobra jak przy wersji serum
a cała reszta zależy od bazy/nawilżacza itd. - czyli tego, co użyjemy w swojej
pielęgnacji. Najlepiej wygląda i nosi się na filtrze Avene SunsiMed /recenzja/
i nie było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ poprzedni wariant wykazuje
identyczne właściwości (nakładany na zwykłe kremy nawilżające podkreśla moje
pory i zbiera się po jakimś czasie wokół nosa, krem z filtrem nadaje mu
"miękkości). Do nakładania używam Beauty Blendera. Zapraszam do dalszej
części :)
Wersja saute, serum
z witaminą C i Avene SunsiMed.
Nałożony podkład
na połowie twarzy, jedna cienka warstwa i doskonale widać jak wygląda poziom
krycia, ujednolicenia skóry oraz zachowanie samego produktu. Jeżeli ktoś
zasugeruje się określeniem "Coverage Foundation" i będzie spodziewać
się efektu a'la DW z EL bądź Lock It Kat Von D, to od razu mówię, The Ordinary
nie przygotowało takiej szpachli ;)
I druga strona :)
Zmieniło się tylko światło, ale jeszcze lepiej widać kolor oraz różnice.
Dołożyłam
korektor pod oczy i tak prezentuje się w pełnej okazałości.
Podoba mi się
rodzaj wykończenia i najchętniej nie utrwalałabym go, no ale to nie przy mojej
cerze ;) Używam sypkiego pudru La Mer i szukam przy okazji następcy dla niego -
macie jakieś propozycje? Najchętniej puder transparentny lub delikatnie
barwiony, coś w stylu kremowego La Prairie :)
Reszta zabawek
dołożona i gotowe :D
O ile w wypadku
Serum Foundation makijaż na filtrze wygląda nieźle, tak tutaj w zależności od
użytego pudru ten efekt jest słabszy, ale też wolę sięgnąć po delikatniejszy
kosmetyk. Blot Powder z Maca jest w moim odczuciu za ciężki i staje się mocno
widoczny, NARS Light Reflecting Loose Setting Powder zbyt długo trzyma mat i brakuje
tej lekkości, którą lubię :) Bikor Tokyo jest niemal idealny, ale z kolei
lepiej nakładać go gąbką BB i stąd kompromis z użyciem pudru La Mer. Dlatego
szukam czegoś podobnego do pudru La Prairie, ale w mniejszej pojemności. W
każdym razie i tak w ciągu dnia makijaż odświeżam przy pomocy bibułek
matujących oraz mgiełki Smashbox Photo Finish Primer Water. Nie sięgam
już potem w kierunku pudru.
The Ordinary Colours Coverage Foundation 1.2 N
Light Neutral nie jest
moim ulubionym podkładem, ale to zakup w ciemno za niewiele monet także nie
lamentuję :P Poza tym chciałam poznać tę serię i poczuć magię The Ordinary na
własnej skórze :D Zresztą, nawet gdybym miała dostęp stacjonarny, to nie
chciałoby mi się testować go niezliczoną ilość przed zakupem tylko od razu
wybrałabym odcień i koniec historii.
Irytuje mnie
opakowanie. Posiada funkcjonalną pompkę, ale i tak trzeba je regularnie czyścić
bo w przeciwnym razie jest nieźle ubrudzone podkładem. Uwaga także na sam
produkt, jeżeli poplamicie ubranie radzę zająć się tym natychmiast.
Dziękuję za uwagę :D
Nawiąże jeszcze
do pojawiających się regularnie pytań. Nie, nie planuję cyklu recenzji innych
produktów The Ordinary. Zamierzam jedynie zamieścić wpis na temat serum z
cynkiem i niacynamidem, które używam od ponad 8 miesięcy i myślę, że mogę coś
wiążącego napisać. Być może kupię serum z kwasem mlekowym, lecz cały czas
niezmiennie jestem w szponach oferty NIOD :big love:
Pozdrawiam serdecznie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.