Dzisiaj będzie o
czymś, co stawia kropkę nad "i" w kwestii wszelkiej maści esencji/toników/koncentratów
i jednocześnie klasyfikuje się na
wierzchołku faworytów pośród pielęgnacji twarzy. Omówię Kuramoto Bijin Hakumai Ferment Lotion & Bijin Hakumai
Ferment Milk, które miałam okazję poznać dzięki Dwa Koty :* (po raz kolejny!
:D wiemy, co dobre :DD) Nad serum
Kuramoto zachwycałam się już na blogu /recenzja/ i nie zamierzam z niego rezygnować, oj nie!
Dlatego też bardzo chętnie przystąpiłam do testów zawartości tajemniczych
butelek, które swojego czasu Dwa Koty opisała u siebie --- zachęcam do lektury /KLIK/ Ten wpis odkryje przed Wami wszelkie
szczegóły związane z Tonoike Sake Brewery.
Skoro w serum
Kuramoto świetnie działa na moja skórę min. olej z ryżu i sake ferment filtrate,
to bez zagłębiania się w składy podążyłam za intuicją oraz tym, co napisała
Ania.
Mając do
czynienia z produktami z różnych półek cenowych, składami INCI, nie faworyzuję
żadnego z nich (aczkolwiek czasami mam większą lub mniejszą słabość w danym
kierunku :P) niemniej TEN zestaw zrobił
i nadal robi u mnie wielkie WOW. Na początku zastanawiałam się, czy
faktycznie dla mojej mieszanej cery taka nawilżająca bomba będzie
dobra/wskazana? Jak najbardziej! :) Co
więcej, stosowane samodzielnie mleczko lub lotion mają takie właściwości, że
przywracają mojej skórze nie tylko pożądany poziom nawilżenia, ale przede
wszystkim ukojenia/łagodzą stany zapalne/przyspieszają proces regeneracji.
Co więcej, pojawia się wygładzenie/ujędrnienie/świeżość i ujednolicony koloryt.
Stosowane razem stanowią udany zestaw
przy większych problemach, aczkolwiek takich u mnie mniej i jeżeli już, to
wykorzystuję ich właściwości w pielęgnacji wieczornej.
W listopadzie minie równo 12 miesięcy wspólnej
przygody i zostało mi ich
jeszcze na tyle, że wypróbuję podczas polskiej zimy oraz okresu kaloryferowego.
Swoją drogą ciekawa jestem, ponieważ ubiegły sezon jesienno-zimowy zaliczyły na
6+ a następne miesiące podtrzymały tę tendencję. Skóra przesuszona, podrażniona, jakieś drobne uczulenie? za każdym
razem lotion lub mleczko (bądź łączone ze sobą) wywiązywały się ze swojego
zadania. Liczę, że nadal nic się nie zmieni i będzie tak samo.
Jak ich używam? W zależności od potrzeb i stanu skóry spełniają
rolę esencji, toniku, serum, maski (wykosiły maski w płatach) bądź podstawowego
nawilżacza.
Największą wadą są dla mnie opakowania - masywne szklane butelki (oszronione
szkło ładnie się prezentuje) nie posiadają dozowników, a jedynie tzw. stopery z
dość małym otworem, co z kolei przy ich konsystencji nie jest dobrym pomysłem i
wyciągnęłam je dla własnej wygody. Nie sposób też zabrać ich w podróż, szkło
sporo waży :/ dlatego zaczęłam przelewać do opakowań zastępczych.
Konsystencja obu produktów jest bardzo ciekawa, nieco gęsta, lekko żelowa z dobrym
poślizgiem, szybko się wchłania nie zostawiając lepkiej bądź klejącej się
warstwy. Z racji, że trzymam je w lodówce aplikację uprzyjemnia delikatny
chłodek na skórze :) Żadne z nich nie jest ciężkie bądź oleiste (choć bazuje
min. na oleju). Idealnie nadają się pod makijaż, nie odnotowałam rolowania (o
ile nie przesadzimy z ilością :D). Dobrze też się noszą pod filtrami zastępując
tonik/esencję/serum - jeden produkt (mleczko bądź lotion), który daje duży
komfort.
Na temat Kuramoto Bijin Hakumai Ferment Milk więcej
pisze Ratzilla /KLIK/ pełen skład można podejrzeć TUTAJ
"Milk Lotion
& Serum
This all-in-one emulsion
has both the smooth spread ability of lotion and the moisturizing ability of
serum. This is all you need after washing your face. It envelops you with faint
aroma of Japanese sake, and the all‐around
beauty skin compounds contained in sake nourish your skin the inside out, creating
supple, glowing skin full of moisture."
Pojemność 120 ml/1,600 yen ok. 11 GBP
O Kuramoto Bijin Hakumai Ferment Lotion
nie znalazłam zbyt wielu informacji, ale myślę że Dwa Koty z chęcią udzieli
dodatkowych informacji jeżeli ktoś potrzebuje :) Na jednej ze stron
anglojęzycznych widniał taki opis
"Lotion & Toner
This gentle,
comfortable lotion leaves your skin more refined, firmer, and youthful, with
its thick texture and the faint aroma of Japanese sake. It contains this
brewery's traditional beauty ingredient (rice ferment filtrate), plus oryza
sativa (rice) lees extract and 6 other ingredients to create beautiful skin,
like sodium hyaluronate, dipotassium glycyrrhizate, and traditional Japanese
and Chinese medicinal plants. Contains no artificial fragrances, color or
mineral oil."
Pojemność 150
ml/2,000 yen ok. 14 GBP
W sieci
znajdziecie wiele recenzji mleczko, o lotionie jest dużo mniej, ale uważam, że
oba produkty, to prawdziwi bohaterowie, których warto poznać. Co więcej, ich
ceny nie drenują portfela, działanie jak najbardziej na plus oraz efekty
utrzymują się dłużej niż tylko przez chwilę. Największym problemem może być
dostępność, lecz i tutaj można sobie poradzić o ile tylko się chce :) Gdybym
miała wybrać TYLKO jeden produkt do pielęgnacji twarzy, którego chciałabym mieć
dożywotnią dostawę :D to postawię na ten zestaw. Im dłużej ich używam tym
bardziej odpuszczam chęć dalszych zakupów z SK-II oraz poszukiwania innych
mniej bądź bardziej wymyślnych ofert;)
Jestem oczarowana
i pomimo upływu czasu mój entuzjazm nie słabnie. Wręcz przeciwnie :D
Lada chwila
zacznę używać esencję z serii City polskiej marki Dottore KLIK!,
która zawiera 96% filtratu fermetacyjnego Galactomyces (GFF) - jestem jej
bardzo ciekawa! Zdecydowałam się także poznać krem pod oczy z tej linii. W
miarę możliwości zamieszczę pierwsze wrażenia na fejsie oraz Instagramie :)
Tymczasem "zamykam"
wrzesień ciesząc się z realizacji założenia, w ramach którego pojawiało się
pięć wpisów w tygodniu :D - jest tyyyle rzeczy do opisania, a czasu tak mało.
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.