MAC Blot Powder Medium /recenzja/


Blot Powder jest pudrem matującym o właściwościach absorbujących i kontrolujących wydzielanie sebum. Zapewnia bardzo dobry efekt zmatowienia bez pudrowego wykończenia. Transparentny. Można używać samodzielnie bądź do wykończenia/utrwalenia makijażu. - tyle słowem wstępu :)


Pojemność 12 g cena PAO 24 miesiące


Opakowanie to klasyczna puderniczka z lusterkiem. Funkcjonalna.


Z tym pudrem zetknęłam się dawno temu, niestety kupowany "na odległość" został źle dobrany - miałam odcień Light i choć w założeniu, to puder transparentny bardzo mocno rozjaśniał moją skórę. Nie lubiłam z niego korzystać i ostatecznie poszedł w świat. Teraz wiedziałam, że wybiorę odcień Medium bądź Medium Dark - w zasadzie oba odcienie są dla mnie optymalne.


Z uwagi na skład obietnice producenta nie są przesadzone i na mojej mieszanej cerze spisuje się bez zarzutu jeżeli chodzi o kontrolę nad sebum. Moje "ale" dotyczy czegoś innego, jednak o tym za chwilę. Od razu też dodam, że do aplikacji nie używam dołączonego puszku (może osoby z typowo tłustą cerę bardziej docenią taką formę), preferuję duży puchaty pędzel bądź wilgotną gąbkę BB (która łączy zalety świetnego utrwalenie oraz wykończenia). Wydajność jest średnia, używając go w miarę regularnie szybko dobiłam dna które sukcesywnie się powiększa. Zakładając, że gdyby to był mój jedyny i podstawowy puder starczyłby góra na 2 może 3 miesiące. Atutem jest możliwość używania go samodzielnie i tak też czasami go wykorzystuję po wcześniejszym nałożeniu korektora. To bardziej efekt niewidocznego makijażu :) Ładnie wygładza skórę pozostawiając niewidzialny woal. Natomiast w roli utrwalającej wszystko zależy od podkładu, sposobu aplikacji oraz użytej ilości. I tutaj zaczynają się schody ;)

Nie jestem zadowolona z wykończenia jaki otrzymuję kiedy używam go solo na kremach z filtrem -potrafi podkreślać wszelkie mankamenty skóry, za to nieźle matuje. Aczkolwiek tej części się nie czepiam, bo przy filtrach wiadomo jak jest. Jednak gdy używam tradycyjnej kolorówki - czasami wygląda świetnie, czasami tak sobie. Bywało, że zmatowiona skóra prezentowała się wyjątkowo ciężko i topornie, pomimo że nakładałam cienką warstwę puchatym pędzlem. Potrafi podkreślać meszek na twarzy i osiadać na włoskach :/ Nie jest to puder, który mogę w ciemno łączyć w każdej kombinacji. Brakuje mi w nim lekkości i aksamitnej miękkości, którą oferuje Bikor Tokyo /recenzja/ i stawiam, że to między innymi "wina" zawartego kaolinu w składzie. Ponownego zakupu nie planuję.

Pozdrawiam :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...