Będzie dzisiaj trochę zachwytów oraz umiarkowanego
entuzjazmu, a wszystko za sprawą produktu marki Norel. Przyznam się, że zostałam zaskoczona, nawet
więcej, mam ochotę dać marce kolejną szansę. (Mocno zraziłam się po kilku
zakupach, a czarę goryczy przelał Arnica
Tonik do cery naczynkowej o którym pisałam TUTAJ) Niemniej
było to dawno temu a w mojej pielęgnacji pojawiło się tzw. "okienko"
pod kątem produktów z kwasami i wtedy dostałam w prezencie od Hasiaczka :*
opakowanie toniku Mandelic Acid. Używam
go od czerwca, więc ponad 3 miesiące i niemalże dobijam dna stąd pomysł, by
uporządkować wnioski/wrażenia na bieżąco. Nie sądzę aby moje zdanie uległo
zmianie, ale od początku :)
Wiem, że w sieci
nie brakuje o nim opinii - został opisany w wielu miejscach. Z niektórymi
rzeczami się zgadzam, z innymi nie. Być może dodatkowy głos komuś pomoże podjąć
decyzję?
Polska oferta w
kwestii produktów z kwasami jest naprawdę bogata i cały czas uzupełniana o nowe
preparaty. Bardzo mnie to cieszy, bo pokazuje, że na tle ofert zagranicznych
wypada imponująco :) Przy okazji - jestem bardzo rozczarowana, że zniknął z
rynku Skinetic rewitalizujący tonik złuszczający do twarzy na noc, ale wracam
do tematu :)
Proste opakowanie z pompką w roli dozownika jest
praktyczne i nie zawodzi. Pojemność 200 ml w cenie 44 PLN, wybita data ważności
na spodzie opakowania. Czytelny opis, skład INCI. Na stronie firmowej znajdziemy dodatkowe informacje KLIK! Wg mnie bezpośrednio na opakowaniu powinno być
zawarte, że tonik posiada 6% stężenie
kwasu migdałowego. Bez szukania, biorę do ręki i mam czarno na białym. W
tym zakresie wiele firm przygotowuje specyfikacje produktów skrótowo :/ Bardzo
nie lubię takich praktyk.
Żelowa konsystencja to ciekawe rozwiązanie, dzięki któremu tonikowi
bliżej do serum, ale z drugiej strony w moim przypadku nie sprawdziła się
bezpośrednia aplikacja na skórę. Wolę używać go z płatka kosmetycznego. Słowo w kwestii dozowania, lepiej
używać go mniej, ponieważ jeżeli damy go za dużo pozostawi dość lepką warstwę,
która zasychając zafunduje mały lifting i będzie miała tendencję do rolowania.
Osobiście nie jestem w stanie używać go samodzielnie i na koniec zawsze
nakładam krem, dzięki temu skóra nie tylko zyskuje dodatkowy komfort ale jest
zabezpieczona i nie dochodzi do przesuszenia.
Norel wypełnił miejsce, które wcześniej zajmował
Iwostin Perfectin Re-Liftin. Pomyślałam, że to będzie dobra odmiana - moja skóra dobrze reaguje na kwas
migdałowy. Stosowałam na twarz, plecy, dekolt sprawdzając przy okazji
możliwości na skórze męża :D (bardziej punktowo i doraźnie, kiedy pojawiały się
drobne krostki po goleniu).
Nie będę opisywać
jak bardzo odmienił moje życie, wpłynął na pielęgnację i skupiać na opisie
działania kwasu migdałowego oraz jego towarzystwa. Zakładam, że każdy kto wchodzi
w temat kwasów zgłębia temat.
Największym minusem jest dla mnie jego zapach, ja wiem że w pewnych kwestiach trudno o
umilające aromaty, ale nos mi wykręca i nic nie poradzę :D Da się przeżyć,
niemniej przy takiej pojemności staje się to wyzwaniem LOL No i właśnie, pojemność - 200 ml przytłacza. Gdybym
nie używała go do ciała i nie dzieliła z mężem szybko poczułabym przesyt. Nie
jest to rodzaj produktu, który chciałabym wpleść na dłuższy czas do mojej
pielęgnacji twarzy. Szybciej do ciała. Nie
jestem w stanie używać go częściej niż max. 2 razy w tygodniu. W przeciwnym
razie szybko pojawia się widoczne łuszczenie naskórka, a tego nie lubię. Ujednolica koloryt skóry (ale nie
sądzę, że sam w sobie rozwiąże problem przebarwień jeżeli ktoś tego oczekuje), wygładza, działa antybakteryjnie,
przyspiesza regenerację. Nie odczułam jego właściwości nawilżających i
jeżeli nie zdecydowałabym na udział kremu, serum z kwasem HA to szybko miałabym
skórę twarzy przesuszoną na wiór (a warto pamiętać, że stosowałam go w okresie
lata kiedy stało przed nim mniejsze wyzwanie niż przez okres jesienno-zimowy). Natomiast genialnie nadaje się do
pielęgnacji mojego ciała. Dekolt, plecy bądź drobne wypryski itd. - tutaj
naprawdę świetnie sobie z nimi radzi. Nie wywołuje zaczerwienienia, pieczenia,
mrowienia itd.
Podsumowując - w mojej pielęgnacji twarzy rewolucji nie
wywołał, ale w pielęgnacji ciała już tak. I tylko dlatego do niego wrócę
ponownie, by mieć w razie potrzeby wielozadaniowy produkt z kwasami. Niebawem
na jego miejsce wejdzie Liq CR Serum Night 0.3 % Retinol SILK - koncentrat
intensywnie korygujący, który niezmiernie mnie ciekawi.
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.