Po 10 miesiącach stosowania postanowiłam
podzielić się odczuciami. Marka The Ordinary bez wątpienia wywołała duże poruszenie w gronie
zwolenników świadomej pielęgnacji. Proste składy, bardzo przystępne ceny oraz
na bieżąco powiększana oferta stanowią dodatkowy wabik. Od samego początku zaciekawiło
mnie serum z niacynamidem z uwagi na 10% stężenie oraz dodatek w postaci cynku.
Witaminę B3 bardzo cenię za szereg właściwości, po produkty z
jej udziałem sięgam w ciemno i wiem, że zawsze mogę liczyć na dobre działanie. O roli niacynamidu rozpisywałam się przy
okazji recenzji serum Bandi Medical Expert Anti Rouge + Skoncentrowana ampułka
na naczynka /recenzja/
dlatego też nie będę powielać tych samych informacji, skupię się za to na
opisaniu moich wrażeń :) Dodam tylko, że z uwagi na stężenie w serum The
Ordinary warto obserwować skórę i w pierwszej kolejności (zresztą jak zwykle)
kierować się jej zachowaniem. Nie trzymać się kurczowo wytycznych bądź tego, co
nam ktoś zasugeruje.
Stylistyka opakowań
jest oszczędna, wszelkie informacje znajdziemy na kartoniku oraz bezpośrednio
na etykiecie. Szklana buteleczka zawiera
30 ml produktu, aplikację ułatwia szklana pipeta która idealnie zasysa
pożądaną ilość. PAO 12 miesięcy, cena £5.00
- można kupić w różnych miejscach, ale polecam sklep Victoria
Health. Jest także polski dystrybutor Cosibella.pl
Opakowanie starczyło mi na ponad 10 miesięcy regularnego używania i pewnie
jeszcze kilka tygodni zajmie mi spożytkowanie go do końca. Jest to silnie
działający produkt i w przypadku mojej bardzo wrażliwej cery z rosacea szybko
się przekonałam, że 10% stężenie niacynamidu ma MOC. Do tego jeżeli nie
rozpracuję go na swój sposób będzie mnie podrażniać i przesuszać. Do jednorazowej
aplikacji wystarczy kilka kropel dosłownie, więc oceniam jego wydajność bardzo
wysoko.
Żelowa konsystencja o mlecznym zabarwieniu jest
bardzo przyjemna, gładko rozprowadza się na skórze wnikając w nią pozostawia
delikatnie lepką warstwę. Jeżeli nie przesadzimy z ilością nie będzie się rolować pod kremem,
aczkolwiek wieczorem to ma małe znaczenie ;) Nie używałam go nigdy rano pod
makijaż.
Jak używałam/używam? Przez jakiś czas robiłam sobie krótkie kuracje,
przez kilka tygodni używałam średnio 2 razy w tygodniu na noc. Z biegiem czasu
zaczęłam sięgać po niego doraźnie, czasami wręcz punktowo. Obecnie na nowo
wykorzystuję jego działanie 2 razy w tygodniu i pewnie po Nowym Roku kupię nowe
opakowanie, by nadal mieć je pod ręką. Istotne jest to, że nie łączę tego
produktu już z niczym innym w chwili gdy się na nie decyduję. Nakładam na czystą skórę wcześniej
przetartą tonikiem, czekam aż się wchłonie i używam prostego nawilżacza. Ważne,
by nie łączyć go z witaminą C oraz kwasem salicylowym. Zachęcam do korzystania
z tego przewodnika /KLIK/
Pierwsze efekty zauważyłam dość szybko, dotyczyły one zmian rosacea, które
straciły na intensywności, szybciej się goiły i zanikały. Delikatnie też zwęża
pory, dzięki czemu są mniej widoczne. Wpływa
regulująco na produkcję sebum, wycisza obszary naczynkowe oraz zaczerwienienia.
Z uwagi na stężenie działanie jest także przedłużone i kiedy planuję swoją
pielęgnację staram się, by całość była spójna. Poza tym stosowałam go
samodzielnie przez jakiś czas, aby zobaczyć jakie są jego możliwości i to także
zaskoczyło mnie na plus. W porównaniu do ampułki Bandi serum The Ordinary
wygrywa na każdym poziomie, od relacji cena/pojemność/PAO po
właściwości/efekty/długofalowe działanie. Dzisiaj, po wielu miesiącach cieszę
się z dokonanej decyzji i wiem, że wybór The Ordinary Niacynamide 10% + Zinc 1%
był strzałem w 10-tkę.
10% Niacinamide Booster posiada w swojej ofercie
Paula's Choice /KLIK/ miał ktoś z nim do czynienia? Co prawda
skład INCI jest dużo bardziej rozbudowany i kosztuje £40.00, ale ciekawa jestem :)
Posiadacie ulubione składniki aktywne w swojej
pielęgnacji? :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.