Od szamponów nie oczekuję zbyt wiele, mają
spełniać swoją podstawową funkcję i tyle. A co jeżeli okaże się, że mogą
więcej? :D I dzisiaj
właśnie o takich produktach opowiem, zapraszam! :)
W październiku ubiegłego roku trafiła do mnie miniatura szamponu Whamisy (Aniu :* dziękuję! :)) - była to wersja przeznaczona do przetłuszczającej się skóry głowy i
"zaczarowała" mnie zawartością mięty, której to dodatek uwielbiam w kosmetykach. Choć
moja skóra głowy boryka się z nadmierną suchością, to odkryłam że szampon
świetnie działa na skórę głowy oraz włosy i po każdym użyciu pozostawia super
poczucie odświeżenia (zasługa mięty). Co ciekawe sam zapach nie jest zbyt
mocny, choć na pewno wyczuwalny. Miniatura okazała się szalenie wydajna
(zasługa konsystencji oraz samej formuły) i przekonała mnie do zakupu pełnego
wymiaru. Zdecydowałam się także na wersję nawilżającą, która także szybko
znalazła się na mojej półce.
Pełnowymiarowe opakowania posiadają pojemność 500
ml (dla mnie idealne,
myję włosy codziennie), praktyczny
dozownik w formie pompki (genialne! zwłaszcza że jedna porcja jest dla mnie
optymalna - krótkie włosy :D), przyjemną
konsystencję (lekko żelową, którą łatwo nanosi się na skórę głowy i rozprowadza),
spieniają się w normie i nie ma problemu z wypłukaniem szamponu. PAO 8 miesięcy, cena podstawowa 160 zł (ale
sklep Skin79 ma ciągle jakieś promocje i za każde opakowanie płaciłam ok. 100
zł). Butelki wykonano z porządnego
tworzywa, pompki działają bez zarzutu a długość rurek starannie dopasowano do
wysokości opakowania i nie przewiduję problemów z wydobyciem produktu do
samego końca), ciekawostkę stanowią zatopione kawałki jakiegoś korzenia (nie
chcę strzelać w ciemno co to jest ;)) w każdej butelce. Do tego dołączone
opakowania zewnętrzne wraz ze wszystkimi informacjami plus coś w stylu
banderoli ;)
Nie będę powielać
tutaj opisów producenta (wiadomo gdzie można je znaleźć: D) i skupię się przede wszystkim na własnych
odczuciach. Obu wariantów używam regularnie
od paru miesięcy, zmieniam w zależności od potrzeb skóry głowy i choć Organic
Seeds Shampoo Oily Scalp znam dłużej, bo z nim mam "najdłuższy staż",
tak jestem w stanie wychwycić różnice pomiędzy nim a Organic Seeds Shampoo Dry
Scalp. Ze względu na łuszczycę oraz wrażliwą skórę głowy dobór szamponu zawsze
był dla mnie problematyczny, poprzeczkę podnosił fakt, że chciałam nie tylko
czegoś stricte leczniczego, ale także produktu który wpłynie na kondycję,
zachowanie się włosów po zastosowaniu takiego szamponu. Przełomowym momentem
okazało się spotkanie z Shea Moisture
Jamaican Black Castor Oil Strengthen & Restore Shampoo /recenzja/
i nadal go lubię oraz kupować będę :) niemniej dobrych rzeczy nigdy za wiele,
zwłaszcza gdy poznajemy je w całkiem nieoczekiwanych okolicznościach. Sama z
siebie pewnie nie sięgnęłabym do oferty tej marki ;)
Każdy z tych wariantów świetnie wpływa na moją
skórę głowy, czyli niweluje uczucie swędzenia, szybko łagodzi podrażnienia. Nie wypowiem się odnośnie ograniczenia
przetłuszczania, ale wersja nawilżająca
bardzo dobrze unormowała moje problemy z suchą skorą głowy i nieźle sobie radzi
z pojawiającą się łuską. Poza tym włosy bez problemu mogę rozczesać bez
sięgania po odżywkę, wysuszone z udziałem suszarki bądź bez są odbite od
nasady, gładkie, błyszczące, elastyczne. Rzadko sięgam teraz po jakieś produkty
do stylizacji, podoba mi się jak układają się zgodnie z linią cięcia i
wyglądają świetnie przez cały dzień. Dobrze
uzupełniają swoimi właściwościami serię Tricho z Bandi (używam serum oraz
peelingu) oraz emulsję nawilżającą Emolium - każdy z szamponów dobrze usuwa
pozostałości każdego z tych produktów. Doraźnie nakładam w formie krótkich
kuracji balsam Mahalo /recenzja/
i do jego zmycia ze skóry głowy potrzebuję dwóch porcji, więc wydaje mi się że
gdyby ktoś chciał zmywać nimi oleje, to nie będzie do końca zadowolony. Szampony
są delikatne.
Planuję dłuższą przygodę z nimi, co więcej kupiłam
już następne opakowania i moją uwagę przyciągnęło kilka nowości z Whamisy, ale o tym przy innej okazji. na
zakończenie dodam, że jeżeli ktoś nie chce kupować w ciemno, polecam miniatury
- każda z nich ma pojemność 60 ml i pozwala wyrobić swoje własne zdanie ;)
#szamponmożewięcej :D
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.