Przyznam się, że
na markę nie zwróciłabym uwagi gdyby nie oferta współpracy za którą
podziękowałam i dokonałam zakupów sama - zaciekawiła mnie Oczyszczająca Maseczka węglowa oraz Węglowy Czarny Syndet (zakwalifikowany jako
pielęgnacja ciała). Dzisiaj będzie o
nich właśnie.
Za największą wadę uważam perfumeryjny zapach,
który jest dość intensywny i zaskoczył mnie jego wybór. Tego typu kosmetyki najchętniej
widziałabym jako bezzapachowe (z racji ich właściwości oraz grupy docelowej do
której zostały skierowane).
Oba produkty
mieszczą się w szklanych słoikach, o ile z maseczką nie mam problemów, tak z syndetem jak najbardziej ;) Ma on
płynną konsystencję i szkoda, że od początku nie pomyślano o lepszym
rozwiązaniu (ponoć firma pracuje nad tym i słoik zastąpi szklany pojemnik z
pompką, trzymam kciuki!). Druga sprawa, że jak na kategorię "pielęgnacja
ciała", to obecna pojemność jest trochę mała ;) Tylko 100 g, a kosmetyk jest naprawdę niezły. Używałam do mycia
twarzy i ciała (przy włosach średnio byłam zadowolona tzn. skóra głowy
zareagowała super, ale miałam problem z rozczesaniem i tak bardzo krótkich
włosów, które bez odżywki były szorstkie i matowe). Z racji pojemności częściej sięgałam po niego do twarzy niż do ciała,
zwyczajnie było mi go szkoda. No i dość szybko zawartość słoika przelałam do
opakowania zastępczego z pompką. Myślę, że kiedyś jeszcze kupię go ponownie o
ile faktycznie dojdzie do zmiany w kwestii pojemnika.
Pojemność
100 g/cena 57 PLN/data ważności wraz z numerem serii wybita na
opakowaniu/dostępność - strona firmowa /KLIK/
Z oceną działania maseczki mam problem. Podoba mi
się jej formuła, bo nie zasycha na ściągającą skorupę i łatwo się zmywa, ale
przy regularnym stosowaniu nie wyróżnia się znacząco na tle innych znanych mi
masek tego typu. Na pewno
dobrze odświeża, delikatnie zwęża pory. To, czy akurat działa przeciwtrądzikowo
i redukuje poziom sebum jest dla mnie poza obszarem, który mogę potwierdzić z
uwagi przez stosowany retinol. A i tak mam wątpliwości, ponieważ maski z NIOD
dają mojej skórze więcej niż ta z Clover Cosmetics. Atutem jest możliwość
nałożenia jej na całą twarz bez obawy, że zostaną podrażnione obszary naczynkowe
(niemniej i tak sięgam po takie produkty, które jednocześnie przebijają maskę
węglową).
"Maseczkę
oczyszczającą należy nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy. Omijać okolice oczu i
ust. Pozostawić na 20-30 minut lub do całkowitego wchłonięcia. Nadmiar zmyć
ciepłą wodą." Co to znaczy do
całkowitego wchłonięcia? - zapytałam się na firmowym profilu IG, ale nie
otrzymałam odpowiedzi ;) U mnie ona się nie wchłania, delikatnie zastyga, ale
bez względu na mniejszą lub większą porcję oraz czas stosowania jest widoczna
na skórze. Jeżeli miałaby się wchłonąć, to ew. mogłyby zostać ciemne smugi ;) a
u mnie od chwili nałożenia do zmycia maska jest widoczna w pełnej krasie.
Pojemność 50 g/cena
85 PLN/data ważności wraz z numerem serii wybita na opakowaniu/dostępność -
strona firmowa /KLIK/
Spotkanie z ofertą Clover Cosmetics uważam za
ciekawe, lecz na dobrą
sprawę pośród tak bogatej oferty na rynku nie poczułam większego entuzjazmu ;)
Jest dobrze, zostawiam zielone światło na kiedyś tam/przy okazji/być może itd.
;) Za to na pewno będę obserwować poczynania marki.
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.