Do zakupu tej maski przekonała mnie Marta (@Callofbeauty7) za co serdecznie dziękuję :))) Dlaczego i na jakiej zasadzie wykorzystuję tego typu kosmetyki pisałam
przy okazji recenzji Magica CC z Collistara /KLIK/
oraz Alfaparf Group The Legendary Collection Il Salone Milano Crema
Reiflessante /KLIK/
Zainteresowanych odsyłam do tych wpisów :)
Pure Color Mask zapakowano w zwykłą tubę na zatrzask ze
sztucznego tworzywa o pojemności 250 ml w cenie ok. 50 zł, posiada datę
ważności wybitą na tubie oraz oznaczenie PAO 12 miesięcy (brak opakowania
zewnętrznego, dołączonych rękawic ochronnych itd.), na tyle tuby znajdziemy
wszystkie informacje. Dodam, że pod koniec łatwo opakowanie rozciąć i wydobyć
kosmetyk w 100 % - nic się nie marnuje. Maska ma dość gęstą konsystencję, lecz
bez większego problemu rozprowadza się ją na włosach w które szybko wnika i nic
nie spływa podczas aplikacji. Posiada również udany zapach.
Paleta kolorów
nie jest być może zbyt bogata, bo zawiera tylko sześć wariantów ale wydaje mi
się, że większość osób wybierze coś dla siebie /KLIK/
Zastosowanie jest proste, na umyte wcześniej włosy
nakładany produkt i zostawiamy na włosach od 5 do 20 minut, ja dopasowałam to
do własnych potrzeb i średnio maskę trzymałam ok. 30 minut. Podobnie jak przy poprzednich
odświeżaczach koloru dobrze jest użyć rękawic ochronnych :) Włosi chyba
uwielbiają domieszki rudości w odcieniach czekoladowych, ponieważ i tutaj one
są widoczne aczkolwiek nie tak mocno jak w przypadku Collistara, a z kolei Alfaparf
bazuje na tonach wiśniowych ;) Niemniej Pura Kosmetica i tak wypada najlepiej
ze względu na kolor oraz właściwości. Po jej użyciu jestem w stanie przeciągnąć
o kolejne dwa a nawet trzy tygodnie do następnego farbowania, co w rezultacie
jest dobrą opcją i farbę nakładałam co 1,5 miesiąca (w porywach do dwóch). Dobrze maskuje odrosty i siwe włosy, ale
najbardziej podoba mi się to jak nadaje pogrubienia i odżywienia. Wypłukiwanie
farby ma duże znaczenie, a gdy dochodzi do tego siwizna i stosowanie serii
Tricho Bandi (szczególnie peeling przyspiesza proces zanikania koloru, staje
się on szybciej "sprany"), to w przypadku włosów cienkich i
delikatnych jest dużo bardziej odczuwalne. I tutaj Pure Color Mask robi efekt
wow :D Po każdym użyciu miałam wrażenie jakby włosy były poddane kolejnej
koloryzacji farbą, a to tylko maska ;) Pogrubione, mięsiste z pogłębionym
kolorem, gładkie i lśniące. Dodam, że miałam okazję obserwować jak maska zachowuje
się na włosach mojej Mamy, której włosy są pokryte w 100% siwizną i również cienkie,
delikatne. Sprostała wyzwaniu! Nieźle pokryła odrosty maskując odcinające się
wcześniej odrosty. Moja Mama sięga po odcienie rudości i bałam się, że może
maska zbyt mocno przyciemni kolor, lecz nie. Czekoladowy brąz przeobrażał się w
kasztanowy brąz, któremu bliżej było do czerwieni aniżeli do brązu (żałuję, że
przepadły mi zdjęcia ale jak będę miała okazję, to uzupełnię). U mnie z kolei
jest to ładny czekoladowy brąz ze złocistymi refleksami, które najlepiej widać
w słońcu.
Bardzo odpowiadają mi właściwości maski, ponieważ
poza zaletą odświeżenia samego koloru zyskują również włosy. Z przyjemnością kupię kolejne opakowanie,
co więcej - mam ochotę poznać inne kosmetyki tej marki.
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.