Na łamach bloga zamieszczałam kilka razy wpisy
dotyczące produktów do mycia/czyszczenia pędzli. Jednak od tamtej pory minęło już dużo czasu, dołączyłam
także do fanek gąbki BB, która w moim kosmetycznym życiu dużo zmieniła. Zanim
przejdę do dalszej części, dodam że nadal
bardzo lubię wracać do kostki myjącej Isana Med, która jest syndetem (nie
jest wyjątkiem, ale syndet Isany to perełka za grosze). Rękawicę Sigmy (aczkolwiek
obecnie jest duża konkurencja i myślę, że łatwo ją zastąpić pod kątem
praktycznego użycia. Mam na myśli matę Sigma
Spa Express Brush Cleaning Mat i SigMagic Scrub) oraz drzewko Benjabelle kupiłabym ponownie gdyby zaszła taka
potrzeba i choć wiem, że na rynku znajdziemy mnóstwo "odpowiedników",
to ja za nie podziękuję ;) Octenisept zawsze muszę mieć "na stanie",
a całość zamyka płyn do czyszczenia na sucho - od kiedy zniknął spray Zoevy
szukałam czegoś innego i odkryłam genialny Laura
Mercier Brush Cleanser /recenzja/
W kwestii czyszczenia pędzli/gąbki przeszłam długą
drogę pełną najróżniejszych pomysłów :D Kreatywność Internetów nie zna granic i ja też postanowiłam
wypróbować to i owo. Większość z nich okazała się totalną pomyłką jak np.
używanie słynnego olejku Isana do gąbki (bądź innych marek) i zastanawiałam się
co za licho mnie podkusiło żeby to wypróbować. Mówcie co chcecie, ale nikt mnie
nie przekona że tego typu kosmetyki we właściwy sposób wyczyszczą przede
wszystkim gąbkę oraz pędzle (pomijam już kwestię wypłukania, wpływu na materiał
itd.). U mnie to nie działa. Mam za sobą
także przygodę z alkoholem izopropylowym, która zaowocowała poszukiwaniami płynu
który miał zastąpić Zoevę. Udało się :) Niemniej gdybym miała zrezygnować z
wszelkich produktów, to wybrałabym alkohol do czyszczenia pędzli (z tym, że
jest trochę zabawy i trzeba poświecić nieco czasu). Dlatego tak bardzo
lubię rękawicę Sigmy, skóra dłoni nie ma kontaktu z wodą, przy czym pędzli
także nie moczymy, pracując z częścią włosia. Ale odeszłam nieco od tematu, a
tutaj jest pełen pakiet różności. Pomijam różnorodność preparatów, ale najmniej
zrozumiałe było dla mnie używanie odżywek/masek do włosów do pędzli właśnie.
Parę razy wypróbowałam i ....nie, nie i jeszcze raz nie :P W dawnych czasach
formowałam kształt przy pomocy papierowego ręcznika, potem pojawiły się osłonki
i w połączeniu z drzewkiem Benjabelle bez względu na rodzaj włosia/kształt
pędzla taka metoda sprawdza się zawsze i wszędzie. Sama metoda czyszczenia ma
także znaczenie, czyli operowanie pędzlem bez względu na rodzaj pomocnika - czy
to wypustki na rękawicy bądź innej powierzchni. Oczywiście jeżeli dany pędzel
ma drapiące i kłujące włosie sam w sobie, to nic mu nie pomoże, ale możemy mu
zaszkodzić i zacznie się łamać.
Dochodzę
do chwili, gdy zaczęłam regularnie kupować gąbkę BB i w moje ręce trafiały
coraz częściej miniatury firmowego czyścika w formie płynu oraz mydełka.
Na początku byłam nimi rozczarowana, no niby
działa, ale to takie mało wydajne i nie do końca wygodne. No tak, tylko to były miniatury. Jednak
im częściej z nimi miałam do czynienia, zaczęłam zastanawiać się nad zakupami.
Stwierdziłam, że dlaczego nie. Jak nie wypróbuję sama, to żadna n-ta
obejrzana/przeczytana recenzja nie powie mi już nic więcej. Kupiłam małą butelkę Liquid BlenderCleanser,
czyli nic innego jak żel do mycia i tak zaczęła się wielomiesięczna przygoda.
Pompka jest dobrą opcją, choć nie wiem czy nie wolałabym jej w klasycznym
wydaniu. W każdym razie, to ona wpływa na wydajność żelu. Co do właściwości nie
mam zastrzeżeń, płyn robi to szybko i skutecznie, co więcej zyskuje także sama
gąbka (mam na myśli jej strukturę oraz to jak się zachowuje). Myślę, że to
także klucz do tego, jak skutecznie przedłużyć żywotność gąbki. Producent
zaleca wymianę po 3 miesiącach, ja to robię po 6 miesiącach, choć miałam w
międzyczasie niektóre warianty nieco krócej.
W którymś momencie zaczęłam kupować duże opakowanie żelu i zwyczajnie
traktować je jako tzw. refill. Wilgotną gąbkę nasączam dwoma lub trzema
porcjami płynu (w zależności od stopnia zabrudzenia i rodzaju użytych wcześniej
kosmetyków), delikatnie masuję w dłoni po czym zostawiam na kilka minut i
wypłukuję pod bieżącą wodą. Cała procedura nie jest kłopotliwa i mogę to zrobić
od razu po wykonaniu makijażu bądź wieczorem, by na następny dzień gąbka była
czysta i gotowa do użycia. Rzadko czyszczę nim pędzle (wina pompki), za to do
większego pakietu używam wtedy dużego opakowania. Oczywiście równie dobrze
mogłabym wykorzystać opakowanie zastępcze, ale póki co o tym nie myślę,
ponieważ kupuję jednocześnie Blendercleanser
Solid Pro.
Skąd pomysł na zakup czyścika w stylu solid? Względy praktyczne :D Dużo wygodniej
zabiera mi się go w podróż (wiem, że nic mi się nie wyleje ), jest równie
skuteczny jak płyn, lecz wygodniejszy pod kątem pędzli. Jedynym minusem jest
dla mnie tworzywo, z którego zostało wykonane pudełko - nie jest to nic
imponującego, zwykły plastik który zapewne przy którejś okazji pęknie :/
Szkoda, że firma nie pomyślała o lepszej jakości. Może kiedyś to ulegnie
zmianie, oby :) bo naprawdę polubiłam i doceniłam właściwości mydełka. Podobnie
jak żel, jest równie skuteczne. Bez względu na rodzaj użytego kosmetyku
procedura mycia pędzli przebiega szybko i sprawnie. Łatwo się wypłukuje i im
dłużej go używam, to myślę że ma także wpływ na samo włosie.
Liquid Blendercleanser w zależności od pojemności ceny kształtują się
następująco: 150 ml £16.00/295 ml £24.00
Blendercleanser Solid
Pro 150g/£40.00
Pure Solid Cleanser
1 oz, ok 28g/£15.00
PAO 12 miesięcy
Ktoś powie, że to
wychodzi drogo - tanio nie jest :D ale każda z opcji jest naprawdę wydajna oraz
skuteczna. Poza tym nie brakuje okazji jeżeli chodzi o promocje/rabaty itd.
Wystarczy odrobina cierpliwości :) Oczywiście ja tutaj nikogo nie namawiam na
zmiany bądź jakąkolwiek rewolucję :P Jeżeli jesteś zadowolona/zadowolony z preparatów,
które stosujesz i nie widzisz potrzeby zmian, to nie rób tego. Natomiast jeśli
myślisz o czymś nowym, rozważasz nowe możliwości, to może akurat BB?
To jest moja historia, a jaka jest Twoja? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.