Witam w drugiej części prezentacji nowości z
zakresu kosmetyków do makijażu twarzy :) Poprzedni wpis /link/ został poświęcony pielęgnacji, zainteresowanych odsyłam do wpisu. O
niektórych produktach napiszę nieco więcej, ponieważ używam ich już od kilku
tygodni i co więcej, szybko wyłoniłam faworytów oraz rozczarowania.
Zacznę od Pixie Cosmetics. Z wielu różnych
powodów wymyśliłam sobie powrót do minerałów spychając na bok powody dla
których je porzuciłam. Nie wiem o czym wtedy myślałam, w każdym razie minerały
nie są dla mnie i żadna formuła mnie do nich nie przekona. Koniec kropka.
Rozumiem zwolenniczki tego typu kosmetyków, znam osoby na których minerały
wyglądają obłędnie jednak sama do nich się nie zaliczam. W taki oto sposób mam
dwa podkłady: Minerals Love Botanicals w
kolorze Lunar Falls oraz Amazon Gold w odcieniu Victorian Lace. Do kompletu
fatalny pędzel Flat Top Buffing Brush o którym pisałam TUTAJ
Do kompletu
wybrałam puder glinkowy Clay Delights
oraz Mega Matte Kapok Tree Powder i dla odmiany, te dwa pudry okazały się dla
mnie bardzo trafione. Idealnie wpisują się nie tylko w moje potrzeby, ale super
łączą w codziennym makijażu z filtrami. Prawdziwą
wisienką na torcie stała się próbka genialnego pudru Immediate Beauty Powder
(rozświetlająco-modelujący) Moon Kissed Beauty, który pokazywałam przy TEJ okazji. Koniecznie muszę kupić pełen wymiar :) I chyba tylko dzięki tym
nieoczekiwanym odkryciom odczułam mniejsze rozczarowanie spotkaniem z ofertą
Pixie Cosmetics ;)
Przy okazji
zakupu pędzla Big Kabuki dobrałam
próbki nowego podkładu mineralnego jojoba
z Amilie Cosmetics. Podkład nie zachwycił mnie za specjalnie i raczej
pozbędę się ich razem z Pixie.
Lumene Invisible Illumination Beauty Serum Light
& Instant Glow Watercolor Bronzer kupiłam z myślą o rozwiązaniu "make-up no make-up", które pomimo
rosacea coraz częściej stosuję i generalnie mam w nosie na co dzień, że coś się
błyszczy, prześwituje itd. Pełen makijaż zostawiam na wybrane okazje i jest mi
z tym dobrze. Lumene mile mnie zaskoczyło, na tyle że Beauty Serum właśnie
kończę i będę chciała wrócić wczesną jesienią. Na lato, zwłaszcza gdy zrobi się
dużo cieplej nie jest to dla mojej mieszanej cery dobra opcja. Brązer ma ładny
kolor, jest delikatny i można stopniować efekt nasycenia, mieszać go dowolnie z
innymi kosmetykami. Jestem na tak :) Kiedyś dawno temu coś podobnego miałam z
firmy Becca i także z przyjemnością stosowałam.
Kevyn Aucoin The Celestial Bronzing Veil Tropical
Days (warm bronze) & Tropical Nights (cool bronze) - to była bardzo spontaniczna decyzja i pewnie
coś więcej o nich napiszę za jakiś czas. Zdjęcia mało stylowe LOL ale tuż po
zakupie od razu oba kolory poszły w ruch i szczerze mówiąc nie pomyślałam żeby
przygotować zdjęcia wcześniej. Bardzo odpowiadają kolory, rodzaj wykończenia,
nasycenie i trwałość. Do tego pięknie można wymodelować oczy przy pomocy
każdego z nich, także super opcja na wyjazd i nie tylko. Jeżeli kogoś interesuje porównanie, pełna prezentacja odsyłam TUTAJ
The Ordinary Colours Serum Foundation 1.0 NS Very
Fair (neutral with silver highlights) & Coverage Foundation 1.2 YG Light
(yellow undertone with gold highlights) - zastąpiły moje miksery do podkładów i muszę
przyznać, że całkiem nieźle wywiązują się z tej funkcji. W takim wydaniu
zużyłam jeden z wcześniejszych "kolorsów" i byłam bardzo zadowolona,
tak więc przy najbliższych zakupach wybrałam dwa skrajne odcienie.
Hourgalss Ambient Lighting Bronzer Nude Bronze
Light & Ambient Lighting Powder Diffused Light - w którymś momencie dotarło do mnie, że żadne
słocze na dłoni, sztuczne światło i zagłębianie palca w tester nie pokaże
pełnego efektu prasowańców z Hourglass. I dopiero gdy w ruch poszły puchate
pędzle oraz dzienne światło zobaczyłam to, czym wiele osób zachwyca się. Niby
takie proste, a potrzebowałam czasu i kilku szans. Co nie oznacza, że całą
ofertę firmy przyjmuję bezkrytycznie, nie. W każdym razie efekt mnie
zadowala, sięgam z przyjemnością i zamierzam zaprzyjaźnić się z nimi na dłużej.
Arch Brow Sculpting Pencil Dark Brunette jest moją ulubioną kredką do brwi.
Doskonała formuła, kolor, trwałość. Lubię kredki ABH, kupuję też od czasu do
czasu coś nowego/innego, lecz gdy potrzebuję pewniaka, stawiam na Hourglass.
Chanel Le Volume De Chanel Mascara, uwielbiam TEN tusz do rzęs i jest ze mną
kolejne opakowanie oraz czekam niecierpliwie na nową odsłonę Chanel Le Volume
Revolution. Mam nadzieję, że się nie zawiodę, a raczej moje rzęsy ;)
YSL Le Cushion Encre
De Peau refill B40 & korektor Touche Eclat Radiant Touch 01 Rose Lumiere,
Shiseido Sheer Eye Zone Corrector 102 Light - to w sumie powrót do
ulubieńców. "poduszkę" YSL uwielbiam od chwili
premiery /prezentacja/ i tak się złożyło, że wkład kupuję regularnie co
kilka miesięcy. Mój kolor to B40. Słynny pisak Touche Eclat wpadł mi ręce
podczas wyprzedaży po Nowym Roku, a że ja go bardzo lubię i była to jedna z
edycji limitowanych, nie myślałam zbyt długo. Korektor Shiseido także wpisuje
się w moje preferencje i jest to kolejny powrót. One co prawda szybko się
kończą, ale odpowiada mi formuła, rodzaj opakowania oraz aplikacji. Wypełnią, a
raczej już wypełniły miejsce po korektorze by Terry, którego planuję zamieścić
recenzję tylko na chwilę obecną nie miałam okazji do przygotowania zdjęć. W
ogóle zastanawiam się, czy nie kupić go ponownie bądź korektora z Senny. A może coś całkiem nowego? Jakich
korektorów pod oczy używacie i jesteście zadowolone?
Giorgio Armani Lip Magnet Second Skin Intense
Matte Color 506 - nie
mogłam przejść obojętnie obok tego koloru, a wszystko za sprawą próbki którą
dostałam od Hasiaczka :* Do tego mam słabość do kolorowych produktów do
makijażu ust z Armaniego. Moim faworytem wszech czasów jest Lip Maestro Intense
Velvet Color 501 Casual Pink. Chyba nikogo nie zaskakuje podobieństwo :D
Hourglass Veil
Translucent Setting Powder, to jest najnowszy zakup. Trochę popłynęłam na fali odświeżonej miłości do
Hourglass i zamówiłam jak tylko pojawił się w sprzedaży. Jeszcze nie wiem co o
nim sądzę, za to irytuje mnie opakowanie - wolałabym tradycyjne sitko z blokadą
lub po prostu sitko. No ale... jest jak jest ;) Puder ma niesamowicie
jedwabistą konsystencję, świetnie odbija światło, ale w mojej ocenie jak na
razie, to bardziej puder wykańczający niż utrwalający. Tyle tytułem pierwszych
wrażeń.
Oribe Lip Lust Crème Lipstick The Nude, mam z tej serii niesamowitą czerwień i
nie mogłam się pędzić od myśli o zakupie tego nudziaka. Teraz oswajam ten kolor
:D
Zbiór zakupów z ostatnich 5 miesięcy, bez większych szaleństw i strzałów w
ciemno (poza ostatnią pozycją ;)) Rozpusta dopiero nadchodzi :D ale o niej za
kilka tygodni.
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.