Używam, choć bardziej trafione określenie będzie testuję - ten puder od chwili premiery, kupiłam go pod koniec kwietnia na fali
odświeżonej miłości do oferty Hourglass. Postanowiłam, że zanim się z nim pożegnam napiszę
kilka słów. Prasowane pudry tej firmy są obłędne, pod warunkiem że dobierzemy
właściwy odcień oraz rodzaj pędzla. Słocze wyjątkowo mało mówią w tym wypadku,
co więcej sztuczne światło też nie jest pomocne. W moim odczuciu, popartym
doświadczeniem oczywiście :D najlepiej jest sięgnąć po bardzo puchate i miękkie
pędzle, które posiadają luźno ułożone włosie, nie są zbite i bez względu na technikę
nakładania uzyskamy ten sam efekt ("prasowańce", czy to pudry, róże,
brązery pięknie wyglądają po wtłoczeniu/a'la stemplowanie bądź omieceniu
pędzlem). Kupując wersję sypką byłam
pewna, że stanie się on jeszcze lepszą opcją wersji prasowanych. Niestety...
Nie podoba mi się mało funkcjonalne opakowanie. Dużo osób
się nim zachwyca (mam praktyczne podejście w tej kwestii), ale zabawa z
dozowaniem pudru najczęściej kończy się u mnie większym bałaganem niż
zazwyczaj. Niemniej nie zamierzam się nad tą częścią za bardzo rozwodzić ;) Całość wykonana ze sztucznego tworzywa,
pudełko jest porządne i masywne. Przeżyło też kilka upadków i nic się nie
stało.
Pojemność 10,5 g/ cena £36.00/ PAO 12 miesięcy
Ciekawostką niech
będzie umieszczony opis w języku polskim (na pudełku oraz na ulotce KLIK!),
wcześniej nie zauważyłam tego a z racji, że firma pojawiła się w Douglasie w
Niemczech, to pewnie tylko patrzeć jak zawita do Polski. Oczywiście to tylko
moje spekulacje, jednak nie sądzę by to był przypadek.
Skład INCI
The magic of Veil
transformed into an ultra-refined loose powder designed to give skin a
naturally flawless finish. This finely-milled, weightless powder is formulated
with soft-focus light-reflecting particles to instantly blur imperfections and
minimize the appearance of pores, fine lines and wrinkles for effortlessly
smooth skin. The translucent formula can be used on all skin tones for an
invisible, natural skin finish.
• Blurs the appearance
of pores, fine lines and wrinkles for an airbrushed finish
• Innovative gold
sifter and custom cap allow for the perfect amount of product to be dispensed,
without creating a mess
• Sets makeup for
longer wear
• Translucent formula
leaves an invisible finish, perfect for all skin tones
• Infused with diamond
powder for the most refined light refraction without any flashback
• Can be used to bake
undereye concealer to prevent creasing
• Formulated without
talc
źródło KLIK!
Długo
wstrzymywałam się przed podzieleniem własnymi odczuciami, ponieważ na co dzień używam filtrów (a nie jest
to produkt stworzony pod ich kątem), więc starałam się sięgać po niego w
różnych połączeniach oraz dać więcej czasu na zabawę z tradycyjną kolorówką, a
przede wszystkim makijażem (tropikalne lato długo nie odpuszczało). Od razu też
napiszę, że z filtrami (różnymi) nie bardzo współpracował, a w przypadku mojej
mieszanej cery z aktywną strefą T efekt był taki sobie. W okolicy oczu także go nie widzę, na pewno nie u mnie (bez względu na
filtry lub ich brak). Niezależnie od pielęgnacji/rodzaju korektora
oraz narzędzi (gąbka BB, pędzle) po utrwaleniu korektora tym pudrem okolica
oczu u mnie zaczyna przypominać suchą skorupę. Na dodatek podkreśla wszystkie
możliwe linie oraz załamania skóry, nawet te o których do tej pory nie
wiedziałam LOL Dlatego też oceniam go
wyłącznie w wydaniu tradycyjnym.
Puder posiada niezwykle przyjemną konsystencję,
jest bardzo dobrze zmielony. Struktura pudru w dotyku przypomina jedwabisty
pyłek. Kolor w opakowaniu to bardzo jasny kremowy beż, ale puder jest
transparentny, ładnie stapia się ze skórą wygładzając ją optycznie i odbijając
światło. Jednak jeżeli nałożymy go zbyt dużo, potrafi rozjaśnić skórę. Tyle wrażeń odnośnie samego pudru, ponieważ na mojej skórze nie wygląda zbyt
dobrze. Jest widoczny przez pewnego rodzaju pudrowość (suche wykończenie,
które kojarzy mi się z oprószaniem mąką), do tego właściwości odpowiadające na
odbijanie światła podkreślają wszelkie niedoskonałości (żadna z wersji
prasowanych nie funduje mi takiego efektu). Nie odnotowałam przedłużenia trwałości makijażu, wręcz mam wrażenie, że
moja strefa T przetłuszcza się dużo szybciej przy udziale tego pudru. Na pewno
nie zakwalifikowałabym go do pudrów utrwalających (jak to uczynił producent i o
czym nas zapewnia). Dla mnie to typowy puder wykończeniowy i w tym zakresie
nie mam do niego zastrzeżeń (a to głównie z tego względu, że Veil zaliczę do pudrów pryzmatycznych).
TEN efekt rozświetlenia, gry światła na skórze zasługuje na uwagę :)
Spodziewałam się
zupełnie czegoś innego. Zakupu nie żałuję, ale ostatecznie puder u mnie nie
zostanie. O wiele bardziej lubię wersje prasowane i w planach mam wypełnienie tego
miejsca jednym z nich :)
Na koniec dodam,
że Hourglass Veil ma potężnego przeciwnika,
a jest nim Immediate Beauty Powder (rozświetlajaco-modelujący) Moon Kissed
Beauty z Pixie Cosmetics KLIK!
O ile wcześniej odnosiłam się do wersji prasowanych, tak od momentu wejścia do
sprzedaży wersji sypkiej nie mam żadnych wątpliwości :)
Dobrym
posunięciem ze strony Hourglass było wypuszczenie wersji podróżnej tego pudru,
co prawda pojawiła się ona trochę później ale i tak mimo wszystko więcej firm
mogłoby zastosować podobne rozwiązania.
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.