Nie śledzę zbytnio nowości odnośnie kolorówki, ale
kiedy długo przed premierą Goss opublikował filmik na temat tego korektora
wiedziałam, że MUSZĘ poznać :D Do tego bardzo lubię Radiant Creamy Concealer Narsa, więc lepszej
motywacji nie potrzebowałam. Bobbi Brown Instant Full Cover Concealer, to także
jeden z faworytów (zwłaszcza do twarzy). Na co dzień lubię delikatne korektory
pod oczy, takie jak Shiseido Sheer Eye Zone Corrector oraz By Terry Terrybly
Densiliss Concealer. To są moje typy jeżeli chodzi o formuły do codziennego makijażu.
Nie lubię takich formuł jak Tarte Shape Tape, czy Nabla Close Up. Miałam zrobić
mini wpis na Instagramie, ale pisanie z poziomu telefonu nie należy do moich
ulubionych. Dlatego też zapraszam na
krótką prezentację.
Too Faced Born This Way Super Coverage Concealer posiada dla mnie fantastyczną konsystencję,
delikatnie kremowa którą gładko rozprowadza się na skórze (nie zasycha i nie
tworzy suchej skorupy), miękko układa się w okolicy pod oczami bez efektu
przesuszenia (co dla mnie jest niezwykle ważne z uwagi na to, że od zawsze ten
obszar charakteryzował się suchością). Ponadto ładnie rozświetla i dobrze kryje
(łatwo go stopniować). Jest dość gęsty, więc nie wyobrażam sobie nakładać go w
ilościach insta-jutubowych. Aplikator wydobywa jednorazowo taką ilość, która starcza mi pod oczy oraz jeszcze na twarz (kiedy zachodzi taka potrzeba), poza tym wolę nabierać korektor pędzelkiem z pacynki. Ta metoda pozwala mi uniknąć efektu szpachli, który można sobie zafundować.
Wybrałam odcień Vanilla, brzoskwiniowo-żółty beż - miałam zamiar używać go wyłącznie do
twarzy, ale widzę że pod oczami spisuje się równie dobrze i jestem zadowolona z
osiąganego efektu, wykończenia oraz tego jak zachowuje się w ciągu dnia. Dodam od razu, że praktycznie nie utrwalam
tego korektora (jedynie delikatnie omiatam całą twarz pudrem sypkim i to
wszystko). Trwałości zarzucić mu nie mogę, co więcej nie zbiera się w
załamaniach skóry. Jest bardzo plastyczny. Najchętniej używam gąbki BB,
ponieważ przyspiesza to cały proces i bez niego trzeba się "naklepać"
palcami ;), z kolei pędzlem nie lubię nakładać korektora.
Podoba mi się opakowanie, choć trzeba pamiętać o czyszczeniu wnętrza
skuwki (w mojej opinii ze względów czysto higienicznych), pojemność także duża
(15ml/PAO 12 miesięcy). Ma niezły skład INCI, może nie jestem ortodoksyjna w
tym względzie ale po całym dniu z tym
korektorem moja skóra po zmyciu makijażu wygląda dobrze. Nie czuję także
żadnego dyskomfortu w trakcie dnia. Jak
na razie jestem nim oczarowana za: delikatną i nawilżającą konsystencję, dobre
krycie, brak zastygania/ciastkowania/zbierania się w załamaniach
skóry/obciążenia delikatnej skóry pod oczami, trwałość, efekt rozświetlenia.
Moim zdaniem ma duże szanse na zastąpienie Narsa Radiant Creamy Concealer, i
choć Too Faced nie jest firmą za którą szaleję ;) tak TEN korektor sprawił, że
mocno mu kibicuję i trzymam kciuki. Na pewno wrócę z pełną recenzją, lecz nie
mogłam sobie odmówić przyjemności podzielenia się pierwszymi wrażeniami :)) Do tego na tle korektorów, które do tej pory chwaliłam i doceniałam Super Coverage Concealer zaczął od wysokiego "C" :D i to także zasługuje na wyróżnienie. No i bez zarzutu współpracuje z filtrami, a tego pominąć nie mogę!
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo rzeczowa recenzja i bardzo pomocna. Miło się Ciebie czyta:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i ślad w komentarzu :)
UsuńDodam, że niestety ten korektor na dłuższą metę nie zdał u mnie egzaminu. Największym zarzutem jest zmiana koloru (ciemnieje o ton do półtora) w opakowaniu po kilku miesiącach. Miałam trzy lub cztery kolory w sumie i przy każdym pojawił się ten sam problem. Szkoda :(
Dziękuję za informację. Być może rozjaśniacz do podkładów by pomógł ale i tak nie zmienia faktu że od korektora w tej cenie mam większe wymagania i to bardzo słabo że oksyduje :(
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :) Było to niemiłe zaskoczenie, bo o ile ze zmianą odcienia spotykałam się często na poziomie kontaktu ze skórą (czasami to też kwestia pielęgnacji, głównie składników aktywnych) tak samo w sobie ciemnienie już w opakowaniu zniechęciło mnie na dobre.
UsuńMikser pomaga, tylko JAKIE to męczące z uwagi na ilość używanego korektora i tak jak piszesz, cena/firma do czegoś zobowiązuje. Ostatecznie wróciłam do ulubieńców i porzuciłam dalsze próby.