Opowiem dzisiaj o kilku kosmetykach Sol de Janeiro, które przywędrowały do mnie w prezencie
urodzinowym od Martyny
:* Cały zestaw miałam na liście zakupowej, ponieważ wyjątkowo spodobał mi się
zapach. Myślę, że to on jest największym wabikiem. Bo tylko w taki sposób mogę
racjonalnie wyjaśnić moją słabość do tego zestawu, bo same kosmetyki są
totalnie nie warte swojej ceny. Za to mają świetny marketing i zostały odpowiednio
wypromowane. Firma pochodzi z USA
Jeżeli chcecie
dowiedzieć się więcej zajrzyjcie na oficjalną stronę /KLIK/ Odpowiednia oprawa,
historia, opakowania i...zapach, a mamy idealny przepis na sukces? Chyba tak,
to mimo wszystko dużo osób chętnie sięga po te kosmetyki.
Przedstawię nawilżający kremowy żel do prysznic Brazilian
4 Play Moisturizing Shower Cream-Gel (90ml/£10.00; 385ml/£21.00), balsam do ust
Brazilian Kiss Cupuacu Lip Butter (6.2g/£15.00), mgiełkę Brazilian Crush Body
Fragrance Mist (90ml/£18.00; 240ml/£32.00) oraz krem do ciała Brazilian Bum Bum
Cream (75ml/£18.00; 240ml/£44.00) - na plus oceniam wybór ze względu na pojemności, to przemyślana i dobra
opcja, szczególnie że nawet najwspanialszy zapach potrafi zmęczyć :P Sol de
Janiero znajdziecie także w polskiej Sephorze.
Zapach, kluczowy element całej serii - słodka kompozycja, która jak dla mnie
łączy nuty karmelu oraz wanilii. Przypomina masę krówkową :D Mnie się także
kojarzy ze skórą rozgrzaną przez słońce, morską bryzą i olejkami do opalania.
Wyjątkowo spodobała mi się taka mieszanka, w której dużo słodyczy ale nie jest
ulepkowata i nie wywołuje zmęczenia. Po części pewnie dlatego, że choć
intensywna na początku, to szybko zanika pozostawiając subtelną woń na skórze
oraz ubraniach (w przypadku mgiełki oraz kremu do ciała).
Zacznę od
ulubieńca, czyli Brazilian Crush Body
Fragrance Mist która umilała mi tegoroczne lato i nadal jeszcze z chęcią po
nią sięgam, gdy nie mam nastroju na perfumy ale zapach musi być :D Nie wiem
dlaczego miałam w głowie zakodowane, że ona jest bez alkoholu - bo on jednak
jest i poczujemy go na początku aplikacji, ale trwa to zaledwie kilka sekund
(szybko wyparowuje dla przykładu w mgiełkach BBW trwa to dłużej w moim odczuciu).
Jak na mgiełkę ma niezłą trwałość, zwłaszcza na ubraniach.
Pojemność 90 ml jest dla mnie optymalna, do tego opakowanie wykonano ze
sztucznego tworzywa, więc lekkie i poręczne (wyjazdy i te sprawy). Dozownik
idealnie dopasowany, bo faktycznie dostajemy obiecywaną mgiełkę, a nie np.
skoncentrowany strumień jak to czasem bywa. Jeżeli tylko nie znudzi mi się
zapach, kupię kolejne opakowanie zwłaszcza gdy będzie jakaś zniżka bądź inna
dobra oferta cenowa.
Brazilian 4 Play Moisturizing Shower Cream-Gel posiada świetną konsystencję (gęsta,
zwarta - idealny kremowy żel), do tego bardzo wydajny i choć zapach utrzymany w
stylu całej linii, to jest nieco mniej intensywny (i oceniam to na plus). Z
tymi obietnicami nawilżenia mogłabym polemizować, jednak skóra po kąpieli nie
jest ściągnięta i nie czuję żadnego dyskomfortu. Spodobał mi się, jednak na rynku
jest ogromna konkurencja w tym przedziale i za mniej więcej te same pieniądze
mogę wybrać coś z Molton Brown, Lush, BBW bądź innej firmy.
Brazilian Kiss Cupuacu Lip Butter, opakowanie jest ogromne! Nie ginie w
czeluściach torebki i jest łatwy do odnalezienia. Sztyft jest dobrze osadzony,
nie kruszy się w trakcie używania. Co mnie zaskoczyło, to kiedy już wydawało mi
się że go zużyłam, to w części nasady było jeszcze bardzo dużo produktu. Poza
tym to zwyczajny balsam w sztyfcie, który natłuszcza usta, posiada
przyjemny słodki posmak i zapach. Nie robi nic, czego nie dokona szereg pomadek
ochronnych. Mam wypielęgnowane usta, bardzo dbam o to, by nie dochodziło do
podrażnień, nie były spierzchnięte itd. jednak po całym dniu z tym sztyftem
musiałam na noc zaaplikować grubą warstwę swojego ulubionego balsamu na
lanolinie, by rano były miękkie i gładkie. Brazilian Kiss Cupuacu Lip Butter to
raczej coś, czym można poratować się w ciągu dnia, ale nie posiada właściwości
pielęgnujących o których wspomina producent. Ładne opakowanie i to wszystko.
Dodam,
że w ciągu dnia bez względu na warunki (plener czy pomieszczenie) balsam szybko
znika z ust i pozostawia mało przyjemne uczucie. Musi być często nakładany
przez co staje się mało wydajny. Fajny skład INCI, lecz dla mnie to przeciętny
kosmetyk do którego wracać na pewno nie będę.
Cera Alba/Beeswax/Cire d'abeille, Helianthus Annuus (Sunflower/Tournesol) Seed Oil, Cocos Nucifera (Coconut/Noix de Coco) Oil, Olea Europaea (Olive) Oil, Vitis Vinifera (Grape/Grain de Raisin) Seed Oil, Theobroma Grandiflorum (Cupuaçu) Seed Butter, Rosmarinus Officinalis (Rosemary/Romarin) Leaf Oil, Tocopherol, Cannabis Sativa Seed Oil, Aroma/Flavor, Euterpe Oleracea (Açaí/Açaï) Fruit Oil, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Benzyl Benzoate
Brazilian Bum Bum Cream potraktowałam jako typowy gadżet oraz dodatek do
wzmocnienia zapachu mgiełki, a to dlatego że poza delikatnym efektem chłodzenia (jest to bardzooo subtelne), rozświetleniem (mika robi swoje), wygładzeniem, szybkim
wchłanianiem i boskim zapachem nie ma nic więcej do zaoferowania. Świetna
budyniowa konsystencja gładko rozprowadza się na skórze i szybko w nią wnika.
Nie pozostawia tłustego filmu, w zasadzie gdyby nie zapach, to nie wiedziałabym
że cokolwiek nakładałam na skórę. To mnie zaskoczyło przy tak bogatej formule. Identyczne wygładzenie oferuje mnóstwo innych kosmetyków do pielęgnacji ciała, także
nie jest to coś zjawiskowego. A ja na pewno tego nie poczułam.
Odkładając na bok moje uwielbienie do zapachu
widzę zestaw kosmetyków, do których idealnie pasuje miano gadżetów-umilaczy. Właściwości
są mocno przeciętne, co więcej, na rynku nie brakuje produktów którymi bez
problemu je zastąpimy. W czym więc tkwi sekret? Dobra reklama, szata graficzna
oraz walory zapachowe - to jedne z elementów tej szalonej karuzeli. Kto się na
niej znajdzie? :D
Dla mnie to świetny prezent, ale też nie oczekiwałam od tych
produktów niczego spektakularnego. Pewnie gdybym ich nie znała wcześniej, to
byłoby O G R O M N E rozczarowanie, bo faktycznie cena nie idzie w parze z
jakością. Mogę tylko sugestywnie potrząsnąć pośladkami LOL
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.