Uwielbiam kolorowe produkty do ust, może na co dzień nie noszę szalonych
kolorów (wybieram mocniej podkreślone oczy), ale dobieram je bardzo starannie. Jakość przede wszystkim, bez względu na
półkę cenową, bo można też trafić na fajne rzeczy pośród tańszych rzeczy.
Niemniej dzisiaj opowiem o prawdziwej
perełce w moich szeregach, która nie należy do najtańszych, lecz z drugiej
strony nie kupuję całej palety kolorów a wybieram tylko te "moje". W końcu zależy mi na podkreśleniu mojego
typu urody oraz atutów :D
Matowe pomadki
szturmem podbiły rynek oferując niekoniecznie wiele opcji, jednym udało się to
bardziej, innym mniej. Za to w ofercie
Armaniego pojawiło się prawdziwe cacko. Mój zachwyt trwa dość długo i
postanowiłam zaprezentować tę pomadkę, jest zdecydowanie godna uwagi (a być
może pośród gamy odcieni znajdziecie swój własny?)
Rzadko zdarza mi
się wracać do kolorowego produktu do ust, do którego nie mam zastrzeżeń. Przyczyna jest prosta, najczęściej
znika on z oferty i poszukiwania zaczynają się od nowa. Dlatego też nad
powrotem do Giorgio Armani Lip Maestro
Intense Velvet Color 501 Casual Pink nie zastanawiałam się długo, zwłaszcza
że coraz trudniej było mi kupić ten wybrany odcień (niemniej póki jest,
korzystam do woli). Bardzo też lubię klasyczną czerwień 400 The Red. Cudownie
chłodny kolor z niebieskimi tonami (moje ulubione jeżeli chodzi o czerwienie).
Nie będę
rozwodzić się nad opakowaniem (każdy widzi jakie jest :D), aplikator także wygodny
i bez problemu produkt nanosi się na usta i gładko rozprowadza. Warto za to
zwrócić uwagę, że gąbkowy aplikator w jednorazowej porcji wydobywa idealną
ilość, nic się nie marnuje i nie potrzeba sięgać po konturówki. Pacynka w
aplikatorze daje pełną kontrolę podczas makijażu ust. Zapach i posmak jak dla mnie neutralny, konsystencja delikatnego musu o
mocnej pigmentacji. Formuła bardzo komfortowa, od pierwszego kontaktu z
ustami kolor rozkłada się równomiernie, bez prześwitów, smużenia. Idealnie
łączy się z czerwienią wargową bez rozlewania za kontur ust oraz osiadania na
zębach (chyba, że przesadzimy z ilością.)
Jest to niewątpliwie ciekawa formuła, różni się od
matu w tradycyjnym wydaniu i zgodnie z nazwą w kilka chwil po nałożeniu
przeobraża się w aksamitne wykończenie po czym jeżeli damy jej czas, zastyga. W moim
odczuciu staje się satynowym matem.
Trwałość jest uzależniona od tego, co będziemy
robić ;) Jeżeli tuż po
aplikacji zdecydujemy się na konsumpcję (nawet bardzo tłustych rzeczy), to w
ciągu kilku godzin pomadka zniknie z naszych ust. Pozostawia także ślady na
sztućcach, szklankach itd. Co zresztą nie dziwi, lecz dzieje się to w naturalny
sposób i nie powoduje dyskomfortu. Usta
nie są ściągnięte, podrażnione czy przesuszone. Ponowna aplikacja nie
stanowi problemu, śmiało można nakładać pomadkę na nowo bez żadnych pomocników.
Natomiast jeżeli po nałożeniu damy jej zastygnąć, to trwałość wynosi do 8
godzin. W tym czasie traci na intensywności, jakby bardziej wtapia się w usta a
na koniec przypomina delikatnie zabarwione usta. Coś w stylu lip stainu. Ogromnym atutem jest sposób zanikania,
który jest równomierny, nie zjada się od środka, nie pozostawia żadnej obwódki,
nie kruszy. I jeżeli chcemy ją poprawić w tym czasie, można zrobić to bez
konieczności usuwania poprzedniej warstwy. Wystarczy dołożyć małą porcję dla
odświeżenia intensywności i tyle :)
Pomimo, że 501 Casual Pink jest typowym odcieniem
nude/dziennym, to świetnie wygląda jako uzupełnienie dla makijażu wieczorowego
oraz główny akcent w makijażu dziennym, kiedy noszę wyłącznie podkreślone brwi.
Uwielbiam za jakość, wykończenie, trwałość oraz walory pielęgnacyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.