Ten rok upływa mi pod kątem min. poznawania oferty polskich manufaktur. Postanowiłam sprawdzić, czy pośród nich pojawi się coś, co zachwyci mnie od początku do końca i sprawi, że zanim skończę bieżące opakowanie, kupię już kolejne. Niestety, tak się nie stało. W zasadzie z każdym kolejnym produktem byłam coraz bardziej zmęczona oraz zniechęcona. Nie są to złe produkty, bo mają też grono swoich wielbicielek, a dwa z nich znalazły inne zastosowanie, lecz mimo wszystko w głowie mam ciągłą myśl, że...to nie TO....
Zapraszam na krótkie omówienie co, jak i dlaczego :)
Alkemie Microbiome Holy Harmony Probiotyczny Żel
do Mycia Twarzy i Ciała
Bardzo mi
zależało, by ten żel okazał się tym, czego szukam. Miał się stać
alternatywą dla angielskiej Aurelii
(która zapachowa jest bardzo męcząca, poza tym lubię wspierać polskie firmy).
Atutami żelu Alkemie są: duża pojemność, subtelny zapach (aczkolwiek nie wiem
też, czy każdy będzie nim zachwycony ;)), przystępna cena, praktyczne
opakowanie z pompką (butelka plastikowa). Konsystencja dość gęsta, lecz dzięki
temu przekłada się na wydajność.
Pojemność 250 ml, cena podstawowa 69 zł, ale w zależności od miejsca można kupić
taniej lub skorzystać z różnego rodzaju pojawiających się zniżek.
Ładny skład INCI, przemyślana receptura a jednak
co poszło nie tak? Moim
zdaniem włożenie do formulacji ALS nie było zbyt dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza
w przypadku kosmetyku do twarzy. Miałam już kilka innych tego typu żeli i za
każdym razem szukałam innej możliwości zastoswania. Po każdorazowym użyciu
czułam bardzo mocne ściągnięcie skóry, która pomimo prawidłowo funkcjonującej
bariery naskórkowej wykazywała ślady podrażnienia, zwłaszcza obszary
naczynkowe. Używanie go regularnie doprowadziłoby do większych problemów w moim
wypadku. Dobrze oczyszczał i odświeżał, lecz jak dla mnie robił to za mocno.
Próbowałam korzystać z niego w różnych odstępach czasu aż w końcu się poddałam
i zużyłam jako typowy żel do mycia ciała. W takim wydaniu pokazał się z
zupełnie innej strony, lecz ostatecznie dorobił się mocnej konkurencji i raczej
już więcej go nie kupię.
Mokosh Odżywczo-Nawilżający Żel Do Mycia Twarzy
Figa
To była chyba jedna z najbardziej gorących nowości, zapowiadanych premier tego roku :D dlatego też kupiłam go od razu jak tylko pojawił się w sprzedaży. Miałam na niego miejsce, więc nie czekałam z poznaniem zawartości (w zasadzie to w tym samym czasie starałam się używać żelu Alkemie, który szybko wpadł z drużyny ;)). Początkowy zachwyt krążył wokół konsystencji (nie za gęsty, nie za rzadki przypominająca satynowy żel), szklanego opakowania z pompką, dużej pojemności (które przekładają się na relację cena/wydajność), właściwościach samego żelu (dobra przyczepność oraz brak efektu ślizgania się na skórze, w kontakcie z wodą tworzy bardziej mus niż pianę), bezproblemowego włączenia do schematu w dowolny sposób (rano/wieczór). Po mniej więcej 3 tygodniach podczas kuracji retinolem wiedziałam już, że jest on delikatny i bardzo wydajny (jedna pompka to optymalna porcja). Zapach okazał się słabym ogniwem, ale wiadomo, to bardzo indywidualna kwestia. I teraz do sedna :D
Dlaczego rozczarowanie? Przyznaję, miałam duże oczekiwania i on ich
zwyczajnie nie spełnił. Pomimo wszystkich jego atutów nie zaiskrzyło ;) Jest to
dobry kosmetyk i pewnie dla wielu osób będzie miał dużo zalet, lecz dla mnie
nie ma tej najważniejszej. Tego czegoś, co przeobraża zachwyt w długoterminową
relację. Trudno to wytłumaczyć inaczej niż klątwą obfitości :D
PLUS dla firmy, za włączenie do sprzedaży wariantu podróżnego!
Pojemność 250 ml
oraz 100 ml/cena 69,99 zł i 39,99 zł
Babo Delikatny Żel do Mycia Twarzy Your Time
Keeper
Kolejna polska
kosmetyczna gwiazda, która jest przez wiele osób lubiana oraz gorąco polecana.
Fantastyczny skład, świetna konsystencja (gęsty, nie tworzy się piana, coś na
kształt delikatnego musu i dobrze wywiązuje się ze swojego przeznaczenia).
Zapach nie do końca mi się podoba, choć teoretycznie jest bezzapachowy. I
znowu, relacja mieszana, coś jak na linii Alkemie/Mokosh z tym, że Babo bliżej
do Alkemie.
Zacznę o tego, że mimo super składu reakcje mojej skóry były niczym sinusoida. Zestaw pielęgnacji praktycznie się nie zmieniał bądź następowała drobna korekta, a jednak żel potrafił zaburzyć cały porządek. W ogólnym rozrachunku nie jest tak delikatny jak opisuje go producent i pomimo dbania o barierę naskórkową pojawia się problem, ponieważ ją narusza :/ Przez większość czasu zostawiał po użyciu uczucie ściągnięcia i podrażnienia a po włączeniu retinalu już było tylko gorzej. O dziwo sięgając po inny produkt, czasem teoretycznie mniej delikatny, nie czułam takiego dyskomfortu jak przy Babo. Ostatecznie poddałam się i...zaczęłam używać go w roli żelu pod prysznic do mycia ciała. To był strzał w 10-tkę! W takim wydaniu okazał się skuteczny, zwłaszcza do usuwania pozostałości po antyperspirancie oraz do mycia ciała przy udziale gąbki Konjac. Jeżeli kupię go ponownie, to tylko do wykorzystania w taki sposób, od twarzy jak najdalej.
Pojemność 250 ml,
cena 49 zł, PAO 6 miesięcy
Może przyszły rok przyniesie coś nowego i ciekawego w tej kategorii, kto wie ;) Tymczasem zostaję przy sprawdzonych ulubieńcach.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dobrze wiedzieć. U mnie te piękne składy nie zawsze współpracują z moją cerą. Jeśli chodzi o opakowanie, to zdecydowanie wolę plastik. Mam niewiele bezpiecznego miejsca, 4 koty, no i czasem wyjeżdżam. Szkło lubię, ale w kuchni i na stole. Ktoś musi być tą czarną owcą :D
OdpowiedzUsuń:DDD nie jesteś jedyną czarną owcą :D Ja z kolei gdybym miała taką moc sprawczą, to wszystko, co możliwe byłoby w wpakowane w air less :) Mimo wszystko lubię szklane opakowania, choć wiem że nie zawsze są idealnym wyborem z wielu powodów. Pewnie gdyby ograniczała mnie przestrzeń, to także wybierałabym plastik.
UsuńMimo wszystko mam ochotę wypróbować żel z Mokosh. W ogóle mam ochotę na zakupy mokosh, iossi i Naturativ. Tęsknię za kilkoma produktami.
OdpowiedzUsuńMoże akurat będziesz zadowolona, kto wie :)) Trochę żałuję, że nie poczekałam na próbki, bo od razu wiedziałabym że nie jest to rodzaj żelu do mycia twarzy, który staje się pierwszym wyborem.
UsuńO widze kosmetyki ogolnie bardzo pozadane i chwalone, bede miec na uwadze Twoja opinie, chociaz ten Mokosh kusi strasznie :D
OdpowiedzUsuńKup i sprawdź :) sama zaspokoiłam ciekawość i już wiem, że to nie moja bajka z wielu powodów ;)
UsuńU mnie niestety Babo tez wypadł słabo kiedy włączyłam do pielęgnacji retinol :( po każdym użycie podrażnienie i zaczerwienienie skory
OdpowiedzUsuń