Czasami pojawiają się takie kosmetyki, które można przypisać do wielu kategorii, które dają jasny przekaz pt. jakie TO dobre! Oferta Oillan med + posiada wiele bardzo ciekawych produktów i w zależności jakiego działania oraz efektów szukamy, to z pewnością może zaspokoić najbardziej wymagające skóry. Dzisiaj zaprezentuję dwa kosmetyki: krem-koncentrat do rąk & intensywnie regenerujący krem punktowy, natomiast za jakiś czas opiszę kolejne.
O
kremie-koncentracie pisałam kilka miesięcy na Instagramie, ale pomyślałam, że
warto poświęcić mu nieco miejsca na blogu i przypomnieć dlaczego po niego
sięgam oraz kupuję w ilościach hurtowych.
To, jak radzi
sobie z przesuszoną, spierzchniętą, podrażnioną skórą (w tym także ze zmianami
łuszczycowymi, egzemą) jest niesamowite *_* Prawdziwy przyjaciel skóry z
problemami!
Miałam już do
czynienia z różnego rodzaju preparatami tego typu, lecz żaden z nich nie
zapewnił mi takiego komfortu jak TEN konkretny krem-koncentrat Oillan. Posiada
subtelny zapach, który dość szybko zanika.
Minusem jest
opakowanie, ponieważ tuba nie do końca zdaje egzamin. Z chęcią też kupowałabym
większą pojemność.
Na rynku oferta
kremów do rąk jest bogata, w zasadzie bez względu na półkę cenową znajdziemy
przeróżne warianty. I choć mam małe grono ulubieńców, to jednak Oillan med +
wyjątkowo wstrzelił się nie tylko w potrzeby mojej skóry, ale przede wszystkim
preferencje. Co więcej, obietnice producenta nie są przesadzone, a skład kremu
naprawdę przemyślany. Jak dla mnie, oby więcej takich opcji :)
Z punktu "widzenia skóry" receptura tego
kremu opiera się na fantastycznej kombinacji składników, które wspierają
barierę hydrolipidową.
Jest to istotny aspekt, ponieważ krem przy regularnym stosowaniu będzie idealny
dla grupy docelowej, której został przypisany ale także dla każdego, kto
świadomie dobiera pielęgnację. Warto wymienić choćby kilka ze składników, które
się w nim znajdują jak: oleje takie jak: z pachnotki, ogórecznika, awokado,
arganowy, marula, baobabu, wiesiołka poza tym mocznik, alantoina, trehaloza,
sodium PCA, ceramidy, cholesterol, masło shea.
Wybór Intensywnie regenerującego kremu punktowego
był pewnego rodzaju przypadkiem, tzn. oceniałam jego ew. właściwości
wyłącznie na podstawie składu i pomyślałam, że faktycznie może okazać się
dobrym wsparciem dla wzmacniania
bariery naskórkowej. Do tego znając już wyżej opisany krem do rąk byłam
skłonna poznać resztę oferty. Nie zawiodła się :) Składając notatki w trakcie
przygotowania wpisu dotarło do mnie, że ...znalazłam idealnego rywala dla mało
lubianego kremu Bioderma Cicabio Creme, który mimo wszystko do punktowego stosowania
do tej pory nie miał sobie równych. A jednak! Oillan med+ moim zdaniem
przygotował rewelacyjny krem z gatunku "cica" i wymiata w kilku
kategoriach pośród konkurencji. Mam na myśli cenę/właściwości/działanie oraz
skład. Jedynym minusem jest 3 miesięczne PAO.
Dlaczego polubiłam dużo bardziej niż Bioderma
Cicabio Creme?
Jedną z zalet niewątpliwie jest konsystencja oraz formuła. Krem przypomina lekką emulsję, która dość szybko wnika w skórę i nie pozostawia widocznego oraz odczuwalnego filmu. Spełnia rolę niewidzialnego plastra, bo faktycznie szybko koi, łagodzi, niweluje swędzenie który daje poczucie zaopiekowanej skóry. To chyba najlepiej opisuje jego walory (@mme_ole zapożyczam określenie :)) Myślę, że dla skór typowo mieszanych, tłustych lub mocno przetłuszczających się może stanowić idealną opcję. Krem nie jest tłusty, lepki, nie pozostawia efektu latarnianego glow w stylu blasku i błysku, a kiedy potrzebujemy takiego wariantu do dziennej pielęgnacji, to na pewno zwraca na siebie uwagę. Poza tym nie każdy lubi w wieczornym wydaniu cięższe kremy, tak zwyczajnie.
Skład, to kolejny aspekt nad którym warto się pochylić, zwłaszcza że w
przedziale kremów tzw. cica znajdziemy mnóstwo dobrych oraz godnych uwagi
preparatów (zamierzam przygotować kilka wpisów z tej serii i opowiedzieć o
swoich faworytach do regeneracji/odbudowy). W INCI znajdują się min. sukralfat, niacynamid,
skwalanu, pantenolu, aloesu, masła shea, wąkroty azjatyckiej, wyciąg z kory
kasztanowca (jeden z wymarzonych składników dla skóry naczyniowej,
naczyniowej z rosacea), olej z ostropestu, ceramidy i cholesterol itd.
W mojej pielęgnacji zyskał szerokie zastosowanie,
w zależności od potrzeb oraz kondycji skóry i używanych produktów. Z racji
konsystencji, która daje więcej możliwości stosuję samodzielnie lub w
połączeniach warstwowych
(inaczej nazywanych kanapkowymi). Czasami też jego właściwości wzmacniam przy
pomocy czystego oleju (zimnotłoczony i nierafinowany, czyli nieoczyszczony) z
grupy bogatej w kwasy NNKT (Omega 3,6 i 9).
Opakowanie o poj.
50 ml, PAO 3 miesiące, cena ok. 23 zł
Dwa rewelacyjne kosmetyki polskiej firmy, za którymi stoją przemyślane formulacje,
dobra dostępność, przyjazne ceny, świetne właściwości oraz działanie, to
wszystko sprawia, że zaczęłam kupować regularnie i nie szukam dla nich innych
alternatyw.
Czego chcieć
więcej? :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.