Ostatnie miesiące skupiały się wokół poznania nowych preparatów z witaminą C. Z racji, że korzystałam z miniatur postanowiłam zebrać w całość moje wrażenia i odczucia :) Jest to także nawiązanie do poprzedniego wpisu na temat witaminy C w mojej pielęgnacji, w którym omawiam nie tylko własne wybory oraz oczekiwania względem tego typu preparatów, ale przede wszystkim czym warto się kierować oraz na co zwracać uwagę. Zapraszam :)
Eucerin Hyaluron-Filler 10% Pure Vitamin C Booster starczył na 16 dni (+/-), przy czym nie
zawsze używałam codziennie.
Zapach, intensywny. Aż za bardzo :/ i jest to dla
mnie kolejna wada. Nie
sądzę abym kupiła ponownie, chyba że pojawi się nowa odsłona tego serum. Atutem
jest możliwość zakupu pojedynczej ampułki, bo szybko można ocenić, czy jest to
opcja dla nas. Serum na pewno pod wieloma względami odpowiada osobom ze skórą
tłustą, mocno przetłuszczającą się. Jest
ono przede wszystkim lekkie i nie czuć go na skórze. Dla jednych zalety, dla
innych wady ;)
pH w okolicach 3.0, które potwierdziła firma na zadane jej pytanie
oraz to, że użyto czystego kwasu
askorbinowego (L-Ascorbic Acid) - to jest ważna informacja z uwagi na
rodzaj samego serum oraz jego możliwości :)
Jednorazowe
spotkanie, które raczej nie wydarzy się ponownie.
Vichy LiftActiv Specialist Peptide-C Anti-Ageing
Ampoules, w tym przypadku
opiszę wrażenia na bazie stosowania kilku ampułek, bo nie miałam okazji zużyć
całego zestawu jedynym ciągiem (za dużo pokus :D), jednak właściwości serum
zachęcają mnie do kolejnych zakupów. Co prawda forma podania nie jest moją
ulubioną, a używanie dołączonego kapturka + szklane fiolki uważam za bardzo
męczące, to sam produkt uważam za więcej niż tylko godny uwagi!
Opakowanie zniechęca, za to z drugiej strony skład
INCI przemawia na plus i jest jedną z głównych zalet, co więcej, nie ma tutaj substancji min. zapachowych
oraz etanolu!
Zastosowano 10% stężenie czystego kwasu
askorbinowego (L-Ascorbic Acid) oraz pH 2.8, które zostało też potwierdzone
przez firmę. W składzie ponadto znajdują się peptydy (z ryżu oraz łubinu), dwa
rodzaje kwasu hialuronowego (wysokocząsteczowy oraz niskocząsteczkowy) i gliceryna.
To wszystko
przekłada się na działanie, i w zasadzie już po kilku dniach widziałam jak
reaguje skóra. Pojawił się delikatny efekt napięcia oraz ujędrnienia oraz
piękny efekt glow. Ten blask nagiej skóry za który odpowiada kwas askorbinowy
za każdym razem wprawia mnie w zachwyt :) Nie odnotowałam żadnych skutków
ubocznych, wręcz przeciwnie. Nie bez znaczenia jest także dodatkowa porcja
nawilżenia, które niesie ze sobą stosowanie serum.
Jedna ampułka posiada pojemność 1,8 ml i jej
zawartość idealnie starcza na dwa użycia (twarz, szyja i dekolt). Świetna konsystencja, wodnista i
pozbawiona efektu lepkości, tłustości. Wpływa to także na połączenia z innymi
kosmetykami oraz makijażem. Czasami bywa, że kwas askorbinowy wpływa na
ciemnienie podkładu/kremów BB itd. tutaj tego nie zaobserwowałam.
Sunday Riley C.E.O 15% Vitamin C Brightening
Serum, miniatura o poj. 8ml (zawiera 15% Tetraizopalmitynianu askorbylu)
Bardzo komfortowa konsystencja lekkiej emulsji,
która ma dobry poślizg na skórze i jednocześnie szybko w nią wnika bez tłustego
lub lepkiego wykończenia. Przyjemny zapach, ale tutaj to jest jakby obok, nie wpływa on na
ocenę samego kosmetyku jak np. w przypadku ampułki Eucerin. Wiadomo, że na efekty przy tej postaci
witaminy C trzeba poczekać, ale użyte stężenie ma duże znaczenie. Dlatego też z
przyjemnością obserwowałam skórę widząc JAK utrzymuje ją w równie dobrej
kondycji pod kątem walorów witaminy C po wcześniej stosowanym boosterze Eucerin
oraz kilku ampułkach Vichy. Jestem pod wrażeniem tej opcji, sięgałam po
serum z przyjemnością i spotkanie z miniaturą zachęciło mnie do rozważania
zakupu w przyszłości :)
Ole Henriksen Banana Bright Vitamin C Serum,
miniatura o poj. 8ml (zawiera 15% stężenie etylowanego kwasu askorbinowego i do
tego 5% stężenie PHA plus kwas hialuronowy)
Konsystencja lekkiej emulsji o żółtym kolorze (nie
barwi skóry) oraz cytrusowym zapachu. Szybko się wchłania, nie pozostawia
lepkiego oraz tłustego wykończenia a z kolei używane pod makijaż nie wpływa w żaden sposób na zachowanie
produktów (nie roluje się itd.).
Miałam pewne
podejrzenia, że niestety serum odpowiada za wysyp drobnej kaszki na czole po
każdorazowym użyciu. Stosowałam je w połączeniu z serum antystresowym Babo,
które dobrze znam i nie było takich problemów. Co ciekawe po nocy przed
aplikacją na skórze nie było widać żadnych zmian, a kilka godzin po nałożeniu
serum one się pojawiały. Początkowo myślałam, że może to też zasługa retinalu,
ale nie. Wybiórczo przy zmianie porannego zestawu, ale z zachowaniem Banana
Bright Vitamin C Serum problem występuje w widoczny sposób, natomiast po
odstawieniu serum zanika. Okazało się,
że nie tyle serum jest za to odpowiedzialne co krem BB Resibo w połączeniu z
serum Babo i tym konkretnym serum. W innych konfiguracjach problem nie
występował. Taka ciekawostka ;)
Pestle
& Mortar Vitamin C 2 Phase Serum (tylko próbka, bazuje na połączeniu 3
form witaminy C: Ascorbyl Glucoside, 3-O-Ethyl-L-Ascorbic
Acid, Sodium Ascorbyl Phosphate, każda ma stężenie ponad 5% oraz kwas ferulowy
stężenie 0.6% ) - delikatnie oleista konsystencja, która nie jest
przesadnie tłusta, pozbawiona lepkości, gładko rozprowadza się na skórze
pozostawiając jedwabiste wykończenie. Bardzo w moim typie :) Czuć delikatny
zapach kwasu ferulowego, lecz nie jest on dominujący i całość sprawia, że woń
serum jest dla mnie neutralna. Dobrze nosi się pod makijażem oraz współgra z
serum Babo Relax & Shine. Myślę, że to tylko kwestia czasu kiedy dokonam
zakupu :)
Dermalogica BioLumin-C Serum zawiera pektynian metylosilanolowy kwasu
askorbinowego (Ascorbyl Methylsilanol Pectinate), dodatkowo aminopropylowy
fosforan skorbylu (Aminopropyl Ascorbyl Phosphate) to najnowszej generacji
witamina C. W składzie znajdziemy także min. kwas mlekowy, peptyd palmitoyl
Tripeptide-5, trehalozę, składnik pochodzący z korzenia lukrecji (Dipotassium
Glycyrrhizate). Miałam do czynienia z tym serum w zeszłym roku i postanowiłam odświeżyć wrażenia. Byłam
pod wrażeniem wydajności, ponieważ miniatura posiadała pojemność 3 ml a ze
względu na konsystencję starczyła mi na 12 dni, 12 aplikacji. Zapamiętałam, że
formuła była niezwykle komfortowa pod każdym kątem. Od zachowania na skórze
przez neutralny zapach (dla mnie) na właściwościach kończąc. Teraz miałam dwie
miniatury więc i testy trwały dłużej.
Ze względu na użyte składniki jest to serum o
zdecydowanie bogatej konsystencji. Zawiesisty i mocno skoncentrowany płyn
przypomina bardziej gęsty żel niż typowe lekkie serum z witaminą C. Jednak nie
jest ani lepkie, ani przesadnie tłuste. Dobrze wnika w skórę pozostawiając poczucie
komfortu.
Bardzo możliwe,
że kiedyś je kupię a tymczasem zostawiam na liście "do rozważenia".
Jak widać na
rynku nie brakuje ciekawych opcji z udziałem witaminy C i firmy coraz prężniej
starają się o nowe kombinacje. W zależności od potrzeb naszej skóry oraz
preferencji w zasadzie niewiele nas ogranicza ;) Cieszy mnie także coraz lepsza
dostępność miniatur, które zapewniają optymalne sprawdzenie preparatu przed
zakupem. Oby tak dalej!
Pozdrawiam serdecznie :)
Ba ciekawe zestawienie. Obecnie stosuję krem VIT C Sesderma. Córka ma ten sam krem i serum z tej samej serii, mówi że serum podrażnia jej skórę. I teraz myślę, co może być przyczyną, czy to może rodzaj skóry czy jakiś składnik w serum...
OdpowiedzUsuńNa pewno ważna jest kondycja skóry oraz jej potrzeby na każdym etapie, ale samo serum też, bo jeżeli dochodzi do podrażnienia to warto prześledzić kiedy się to dzieje, przy jakich połączeniach oraz JAKI jest to rodzaj podrażnienia.
UsuńAsiu bardzo ciekawy wpis! Czekałem na nim, dziękuję. Też lubię testować różne formy vit. C w celu zmniejszenia tendencji skóry do przebarwień. Jednak z racji stosowania w pielęgnacji peptydów ciężko mi stosować formy kwasowe vit C do której należy również forma etylowana (EAA). Peptydy nie znoszą środowiska kwaśnego, ulegają rozpadowi... Szukam więc innych opcji typu SAP czy MAG, a ostatnio testuję serum/krem pod oczy od Peter Thomas Roth Potent-C Power Eye Cream z 10% ascorbinianem THD (Tetrahexyldecyl Ascorbate), plus 3 % vit. E plus 2% kw. ferulowego. Ascorbinian THD jak deklaruje producent 50x silniejszy niż vit. C. Co do samego produktu to jest moc! Czuć stężenie substancji aktywnej w postaci Tetrahexyldecyl Ascorbate, która w kosmetykach jest ostatnio modna, ale producenci nie deklarują jej stężenia, choć kosmetolodzy deklarują, że niskie stężenia nawet kilku procentowe dają już zauważalne efekty. W mojej ocenie trzeba mieć zbudowaną tolerancję na tak wysokie stężenie vit. C w tym kosmetyku przy pielęgnacji tak delikatnej strefy jaką jest skóra wokół oczu. Moją żonę mega podrażnił ten krem, tak jakby przedobrzyła z kuracją retinolem, czerwona i paląca po jednokrotnym użyciu na noc! Leczyła skórę prawie 2 tygodnie. Napisałem o tym produkcie serum/krem, bo producent deklaruje formę kremową i tak jest, jest nawet delikatnie oleista, ale już po ok 1 h od aplikacji brakuje nawilżenia - tak jest w przypadku mojej dojrzałej skóry 50+. Tak więc niezbędne jest nałożenie kolejnego bogatszego produktu pod oczy. Nie mniej kosmetyk dobrze rozjaśnia skórę, fajnie ją wygładza i jest bardzo wydajny! PAO 12 m-cy. Serum do twarzy posiada stężenie 20 % THD Ascorbate. To chyba tyle z moich wywodów....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
UsuńDzień dobry/ dobry wieczór Andrzeju :)
Pamiętam, że już kiedyś pisałeś o tym preparacie. Wiesz, deklaracje producenta to jedno, a formulacja oraz stężenia poszczególnych składników to kolejny aspekt. Zwłaszcza, gdy np. zalecane stężenie kwasu ferulowego to pomiędzy 0.5 -1% i pytanie jak cała receptura przekłada się na reakcje skóry. Skóry, która jest dodatkowo stymulowana na różnych poziomach ze względu na udział składników aktywnych. Do tego dochodzą inne aspekty.
Miałam okazję poznać Potent C serum, o czym zresztą kilka razy gdzieś tam pod drodze wspominałam i ono u mnie wywołuje zaczerwienienie skóry. Konsystencja emulsyjna, ale także wymaga dodatkowego wsparcia. Przynajmniej u mnie, bo być może u osób ze skórą tłustą, mocno przetłuszczającą się będzie inaczej.
Serum pod oczy nie znam, ale okolica oczu jest delikatna to na pewno, druga kwestia jak wysoko nakładamy dany preparat.
Ja zmieniłam podejście do pielęgnacji tego obszaru łącznie z wyborem preparatu. Jednak też nie mam szczególnego ciśnienia w tym aspekcie :)
Wychodzę z założenia, że mając do dyspozycji 12 miesięcy w roku, to bez problemu ułozymy zróżnicowany plan pielęgnacji w oparciu o różne kombinacje. Tak, by wykorzystać maksymalnie właściwości poszczególnych składników aktywnych. Mając na uwadze przede wszystkim fizjologię skóry :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za obszerny komentarz! :)
Tak być może pisałem juz o tym kosmetyku chciałem po prostu ubogacić recezenzje na Twoim blogu i dorzucić własną perełkę pielegnacyjną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPewnie, jak najbardziej rozumiem i doceniam :) zawsze ktoś może szukać dodatkowych informacji.
OdpowiedzUsuńChyba czytasz mi w myślach....
UsuńBardzo fajny przegląd :) Miałam ochotę na Eucerin, ale na ten moment sama już nie wiem, czy w ogóle chcę nadal iść w kwas askorbinowy. Zapach, który wytrąca się w ciągu dnia, jest dla mnie nie do zniesienia, a jak dotąd czułam go w każdym serum z tą formą wit. C :/
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pomyślałam, że to dobra okazja zwłaszcza, że w zeszłym roku miałam podobny etap testów, ale jakoś zabrakło czasu i okazji do podsumowania i wiedziałam, że będę chciała to powtórzyć.
UsuńZnasz ampułki Vichy? Bo może akurat one byłyby trafione w takim wydaniu. Wg mnie są chyba jedną z najbardziej neutralnych zapachowo opcji zawierających kwas askorbinowy.
Ja najbardziej lubię serum z wit C Drunk Elephant, miałaś może okazję wypróbować?
OdpowiedzUsuńTak, znam to serum tzn. w wersji zanim jeszcze weszło na rynek europejski, ale nie przekonało mnie do siebie oraz regularnych zakupów :)
Usuń