Od dawna szukałam pomadki do codziennego makijażu, która oferowałaby miękkie, świetliste matowe wykończenie zbliżone do kremowego matu (podobnie jak kiedyś Bobbi Brown), ale jednocześnie nie charakteryzowałaby się intensywnym pigmentem. Innymi słowy – pomadka, którą można nałożyć bez konieczności używania lusterka. Dlatego, gdy pojawiła się nowa edycja pomadek Chanel nawiązująca do klasycznej linii Rouge Allure Velvet, pomyślałam, że warto się jej przyjrzeć. Spośród ośmiu kolorów najbardziej zainteresował mnie odcień 459 Lumineuse, określany jako „brownish mauve”, który idealnie wpisuje się w moje potrzeby.
Pomadka genialnie spełnia rolę „my lips but better”. W zależności od kąta padania światła, na ustach widać chłodne tony brązowo-fioletowe lub nieco bardziej różowe z domieszką brzoskwini i brązu. Efekt jest dyskretny – dodaje ustom elegancji, podkreślając naturalne walory bez nadmiernego przytłoczenia.Formuła pomadki jest bardzo komfortowa, a nasycenie pigmentu zbliżone do efektu sheer umożliwia stopniowe budowanie intensywności. Dzięki temu produkt wybacza drobne niedoskonałości aplikacji, na przykład brak konturówki czy szybkie, niedokładne nałożenie. To jest ten typ produktu, który możemy nakładać w biegu mając pewność, że zawsze będzie dobrze wyglądać.Piszę o niej, ponieważ seria jest wciąż dostępna i może zainteresować osoby o podobnych preferencjach. Trwałość pomadki jest naprawdę niezła – zaskoczyła mnie, bo nie spodziewałam się tak długiego utrzymania się efektu. Produkt równomiernie zanika z ust, nie tworzy plam, nie ściąga i nie przesusza, a w razie potrzeby łatwo można ponowić aplikację. Po całym dniu skóra ust pozostaje w dobrej kondycji. Wykończenie jest świetliste, zgodnie z nazwą, a trwałość matowej pomadki osiągana jest na tyle, na ile to możliwe w takim wariancie. Jest to prawdziwa esencja elegancji. Z pewnością za jakiś czas dokonam aktualizacji, aby ocenić, czy to był dobry zakup.
Z chęcią poznam Wasze propozycje w podobnym stylu jeżeli macie swoje ulubione pomadki, dajcie znać :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie lubię matowych pomadek, ale ta mnie wyjątkowo zaciekawiła. Chętnie wypróbuję, chociaż nie wiem czy ten sam kolor :)
OdpowiedzUsuń