Doskonała pielęgnacja z Tatcha Indigo Overnight Repair

Jest to krem, który znacząco zmienił moje podejście – nie tyle do samej pielęgnacji, co przede wszystkim do kosmetyków i obietnic składanych przez producentów. Od zawsze lubiłam wybierać produkty, które naprawdę działają samodzielnie (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, bo to tylko kosmetyki) i pozwalają cieszyć się efektami bez konieczności ich wzmacniania. Powodem, dla którego wybrałam Indigo Overnight Repair, było wcześniejsze poznanie Indigo Soothing Triple Recovery Cream (wciąż mam nadzieję na dostępność w Europie The Indigo Calming Cream), który zmienił moje nastawienie do firmy – o tym pisałam już na blogu blisko dekadę temu, i jak na ironię, wszystko się zmienia ;)). Linia Indigo idealnie wpisuje się w potrzeby i kondycję mojej skóry. W dzisiejszym wpisie podzielę się swoimi wrażeniami i zapraszam do lektury, by dowiedzieć się, czym wyróżnia się pielęgnacja z kremem Indigo Overnight Repair.

Gdybym miała krótko i zwięźle podsumować ten krem, powiedziałabym, że to doskonałe połączenie skuteczności i kosmetycznej elegancji. Jednak produkt ten zdecydowanie zasługuje na obszerne omówienie!

Ceramiczny słoiczek, utrzymany w charakterystycznej kolorystyce całej serii, kryje w sobie 50 ml kremowej przyjemności. Konsystencja została dopracowana w każdym calu – posiada średnią lepkość, jest jedwabista w dotyku i gładko sunie po skórze, pozostawiając satynowe wykończenie. Przy aplikacji nie czujemy ani mokrego, ani lepkiego filmu; nie występuje efekt zastygania czy odparowania produktu. Podoba mi się to wykończenie – krem nie obciąża skóry, a jednocześnie cudownie ją otula. Mogę sobie wyobrazić, że nie każdy preferuje taki efekt, ale dla mnie jest on niezwykle komfortowy – niezależnie od pory dnia czy warunków atmosferycznych. Używałam tego kremu zarówno na noc w trakcie upalnego lata, jak i w okresie jesienno-zimowym. Myślę, że nie przesadzono nazywając go „serum in cream”. Pod pewnymi względami mam wrażenie, że podczas aplikacji rozprowadzam treściwe, jedwabiste serum – trudno to opisać, najlepiej samemu poznać.

Dla mnie jest to kosmetyk kompletny, który w pełni realizuje swoje obietnice, bez konieczności wzmacniania jego działania czy dzielenia rutyny na sezony. Doskonale nawilża, odżywia i koi – nie jest ciężki ani tłusty, fantastycznie wycisza podrażnienia i zmniejsza zaczerwienienia. Mogę zawsze liczyć na jego działanie, niezależnie od tego, czy używam go regularnie, czy w formie ratunkowej. Od kiedy go stosuję, nie przypominam sobie kremu, do którego wracałabym tak regularnie przez cały rok. Już po pierwszym zastosowaniu widać i czuć efekty – skóra odzyskuje swoją formę, nabiera równomiernego kolorytu, suchość ustępuje, pojawia się widoczne odżywienie oraz nawilżenie. Nadreaktywność ustępuje, a podrażnienia stają się znacznie mniej widoczne. Skóra staje się miękka, elastyczna i promienna.

Najczęściej stosuję ten krem wyłącznie na noc, ale kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje więcej, a nie mam ochoty na rozbudowaną pielęgnację i potrzebuję szybkich efektów, używam go także na dzień. Dzięki temu przekonałam się, że stanowi on doskonałą bazę pod makijaż. Jestem oczarowana tym kremem na wielu poziomach.

Regularna cena 86 funtów może przerażać, ale często można go kupić podczas obniżek, a jeden produkt jest w stanie kompleksowo wypełnić moją pielęgnację, bez konieczności uzupełniania jego działania. PAO 6 miesięcy, dostępność SpaceNK, oficjalna strona Tatcha, Sephora UK, Selfridges

Przez jakiś czas był niedostępny i przyznam, że wtedy poczułam, jak bardzo mi go brakuje. Na szczęście wrócił do sprzedaży i mam nadzieję, że już więcej takich niespodzianek nie będzie. Od czasu do czasu pojawiają się produkty, których nie sposób zastąpić – jak na przykład kojący balsam Mahalo Rare Indigo Beauty Balm To Calm & Renew (więcej o nim: link). Podobnie, Tatcha Indigo Overnight Repair szybko zaskarbił sobie moją miłość.

Podsumowując, ten krem to kompletny produkt, który spełnia swoje obietnice, oferując wyjątkową konsystencję, komfort użytkowania oraz skuteczne nawilżenie, odżywienie i ukojenie skóry. Jego jedwabiste wykończenie i zdolność do adaptacji w różnych warunkach sprawiają, że doskonale sprawdza się przez cały rok – zarówno jako baza pod makijaż, jak i produkt ratunkowy. Pomimo nieco wysokiej ceny, jego wszechstronność i trwałe efekty czynią go wartym zakupu. Krem zachwyca zarówno formułą, jak i eleganckim opakowaniem, które, choć klasyczne, podkreśla elegancki charakter całej serii. To kosmetyk, który zyskał moje serce i stał się nieodłącznym elementem codziennej pielęgnacji.

Pozdrawiam serdecznie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...