Kosmetyczna petarda, HIT 2024 – Ph.Doctor Kwas Mlekowy 12% Peeling do Twarzy i Ciała

 

Rola składników aktywnych w mojej pielęgnacji na przestrzeni ostatnich lat uległa znaczącej zmianie – o czym pisałam już przy [TEJ] okazji oraz [TUTAJ]. Dlatego bez zbędnego przedłużania omówię kosmetyk, którego używam regularnie od maja ubiegłego roku. Obecnie kończę drugie opakowanie, a kolejne już mam w planach. To naprawdę dobry produkt funkcyjny, z którego działania jestem bardzo zadowolona.

Najsłabszym elementem jest opakowanie – zastanawiam się, czy rynek opakowań jest tak ograniczony, że nie można było wybrać innej opcji! Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak pomysłu na oprawę graficzną oraz samo opakowanie, co w porównaniu z ofertą innych firm z podobnego przedziału cenowego prezentuje się przeciętnie i uwidacznia nie tylko słabe strony Ph.Doctor.

Mamy tutaj szklaną, masywną butelkę z dozownikiem w postaci pompki (plus za szkło oraz odpowiedni dozownik, dostosowany do formuły produktu), jednak fatalna nakrętka lub nasadka, wykonana z tandetnego tworzywa, bardziej przeszkadza niż pomaga. Dodatkowo, część dozownika pokryta jest srebrną powłoką, która podczas użytkowania ulega rozpuszczeniu w kontakcie z produktem – wygląda to fatalnie. Pojemność 80 ml w cenie regularnej 89 zł stanowi, z mojego punktu widzenia, świetną relację cena/pojemność/wydajność. Głównie używam peelingu do twarzy, a profilaktycznie do ciała sięga po niego mój mąż – choć w ostatnich miesiącach on nie potrzebował go w ogóle, więc przede wszystkim to kosmetyk używany przeze mnie.

Stężenie kwasu mlekowego wynosi aż 12%, dlatego zalecam ostrożność i stosowanie się do wskazówek producenta – nie szalejcie! Sama używam go raz lub dwa razy w tygodniu, dostosowując czas aplikacji do aktualnego stanu skóry oraz jej potrzeb. Jeśli peeling stosuję dwa razy w tygodniu, zazwyczaj nie trzymam go dłużej niż 8–10 minut (lub krócej), obserwując skórę i jej reakcję. Przy jednorazowym zastosowaniu zdarza mi się trzymać peeling przez 15 minut, ale zazwyczaj skracam czas aplikacji, nie przekraczając 15 minut. Bardzo rzadko używam go rano lub w ciągu dnia – wolę nakładać go wieczorem, aby w pełni zamknąć pielęgnację schematem regeneracyjnym. Czasami po zmyciu pojawiają się mniejsze lub większe zaróżowienia skóry, ale są one zupełnie normalne i produkt nie wywołuje niepożądanych reakcji. Należy pamiętać, że to określony produkt funkcyjny, do którego warto podchodzić racjonalnie.

Do zalet peelingu, poza jego działaniem, oczywiście zaliczam konsystencję – jest żelowa, doskonale rozprowadza się po skórze i ma odpowiednią przyczepność, dzięki czemu nic się nie rozlewa ani nie migruje w niepożądany sposób. Nie zasycha też zbyt mocno, więc bez problemu zmywam go przy pomocy dłoni i wody. Peeling zapewnia bardzo dobre odświeżenie, wygładzenie i zmiękczenie skóry. Kiedy moja skóra jest w dobrej kondycji – a taką mam od dłuższego czasu – po jego zmyciu nie czuję potrzeby nakładania czegokolwiek; choć sięgam potem po krem odżywczy, nie jest to konieczność. Natomiast w przypadku produktów funkcyjnych bardzo pilnuję, aby pielęgnacja była właściwie zamknięta – u mnie nie ma miejsca na przypadkowe działanie ani na rozwiązania na skróty.

Przy regularnym stosowaniu widzę, że peeling faktycznie wpływa na wyrównanie kolorytu, zwiększa kontrolę w strefie T oraz zmniejsza widoczność rozszerzonych porów. Znacząco pomógł mi również uporać się ze zmianami łuszczycowymi na twarzy – stały się mniej nasilone i mniej widoczne. Czasami stosuję go punktowo, nakładając bardzo cienką warstwę na krem w problematycznym obszarze.

Nie posiada kompozycji zapachowej, ale warto pamiętać, że jego aromat pochodzi z użytych surowców. Choć nie każdemu może się spodobać, przyznam, że wolę tę naturalną wersję niż maskowanie zapachu perfumeryjną mieszanką.

Jestem bardzo zadowolona z działania tego peelingu oraz jego właściwości. Na chwilę obecną przestałam szukać czegoś nowego. Zamiennie, w ramach rotacji, gdy nie mam czasu na peeling, sięgam po tonik Neauvia PHA Touch, który bardzo lubię – wszedł on na miejsce Decalt ze Slurp Laboratories (to również opcja do powrotu). Są to jedyne produkty funkcyjne, poza serum z witaminą C, których używam, i nie przewiduję w najbliższym czasie wielkich zmian w tej kategorii. Moja pielęgnacja jest skuteczna, zapewnia satysfakcjonujące efekty i nie widzę powodów, by ją zmieniać.

Pozdrawiam serdecznie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...